( Łk 11,47-54)
Jezus powiedział do faryzeuszów i uczonych w Prawie: Biada wam, ponieważ
budujecie grobowce prorokom, a wasi ojcowie ich zamordowali. A tak jesteście
świadkami i przytakujecie uczynkom waszych ojców, gdyż oni ich pomordowali, a
wy im wznosicie grobowce. Dlatego też powiedziała Mądrość Boża: Poślę do nich
proroków i apostołów, a z nich niektórych zabiją i prześladować będą. Tak na
tym plemieniu będzie pomszczona krew wszystkich proroków, która została
przelana od stworzenia świata, od krwi Abla aż do krwi Zachariasza, który
zginął między ołtarzem a przybytkiem. Tak, mówię wam, na tym plemieniu będzie
pomszczona. Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania;
samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli. Gdy wyszedł
stamtąd, uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli gwałtownie nastawać na Niego i
wypytywać Go o wiele rzeczy. Czyhali przy tym, żeby go podchwycić na jakimś słowie.
Mili Moi…
Strasznie pracowite dni ostatnio… Myślenie i pisanie, które częstokroć okazuje
się trudniejsze, niż przewalanie węgla. Zwłaszcza chwile pustki w głowie są
szczególnie okrutne… Chodzi człek wokół ziejącej ciemności i zdania nie potrafi
rozpocząć. Dziś taki właśnie dzień, dlatego jutro pobudka o czwartej rano i
wielkie wołanie do Ducha, aby nie zostawiał mnie samego…
Przeżyliśmy też dziś pierwszy Męski Wieczór w naszej parafii. Historyczna
chwila – mężczyzn na Mszy było w kościele więcej, niż kobiet. Ale ostatecznie
liczba przybyłych nie powala na kolana. Cieszę się, bo trzeba się cieszyć
wszystkim. Ale jak zawsze przybyli najpobożniejsi i ci, na których można liczyć
zawsze. Ale cóż… Głową muru nie przebiję… Trzeba cierpliwości. Będziemy nasze
spotkania pewnie kontynuować. Może coś kiedyś w tych chłopach drgnie i zobaczą
w Bogu kogoś więcej, niż tylko powód małżeńskich konfliktów… Wszystkim zaś,
którym się chciało dziś przyjść mówię po prostu – dziękuję…
A rozmyślam dziś o mądrym życiu… Bo pytanie o sensowne przeżywanie
rzeczywistości pewnie musi się pojawić prędzej, czy później w życiu każdego
myślącego człowieka. Rzecz jasna, moim tematem nie jest – gdzie tej mądrości
szukać, bo co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Raczej myślę w jaki sposób
nie narazić się na zarzut Jezusa – wzięliście klucze poznania, sami nie
weszliście, a innym przeszkodziliście… Znać mądrość, to jedno, a dzielić się
nią, to drugie…
Kiedy tak raz, czy drugi, spotka się człek ze wzgardą, z odrzuceniem, z
lekceważeniem, to powstaje pokusa – po co się wysilać? Ważne, że ja znam
prawdę. A oni? Jeśli nie chcą, niech żyją po swojemu. Co mnie to tak właściwie
obchodzi? A to nic innego, jak pierwszy krok do egoizmu, z którym zdecydowanie
walczy Ewangelia. Ta Dobra Nowina jest rzeczywiście dobra, bo stawia dobro
drugiego ponad swoim własnym. Nie można więc milczeć, nie można spocząć, nie
można się obrazić na cały świat i zamknąć w swojej własnej prawdzie, która
choćby była najprawdziwsza, to więdnie, kiedy nie jest dzielona…
A wokół nas wciąż tylu, którzy jej jeszcze nie znają. I choćby szydzili,
gardzili, lekceważyli, trzeba im stwarzać okazję do spotkania ze Źródłem… Kiedy
człowiek choć raz się z Niego napije… Choć raz…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz