piątek, 16 października 2015

Źródło Mądrości...


( Łk 11,47-54)
Jezus powiedział do faryzeuszów i uczonych w Prawie: Biada wam, ponieważ budujecie grobowce prorokom, a wasi ojcowie ich zamordowali. A tak jesteście świadkami i przytakujecie uczynkom waszych ojców, gdyż oni ich pomordowali, a wy im wznosicie grobowce. Dlatego też powiedziała Mądrość Boża: Poślę do nich proroków i apostołów, a z nich niektórych zabiją i prześladować będą. Tak na tym plemieniu będzie pomszczona krew wszystkich proroków, która została przelana od stworzenia świata, od krwi Abla aż do krwi Zachariasza, który zginął między ołtarzem a przybytkiem. Tak, mówię wam, na tym plemieniu będzie pomszczona. Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli. Gdy wyszedł stamtąd, uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli gwałtownie nastawać na Niego i wypytywać Go o wiele rzeczy. Czyhali przy tym, żeby go podchwycić na jakimś słowie.

Mili Moi…
Strasznie pracowite dni ostatnio… Myślenie i pisanie, które częstokroć okazuje się trudniejsze, niż przewalanie węgla. Zwłaszcza chwile pustki w głowie są szczególnie okrutne… Chodzi człek wokół ziejącej ciemności i zdania nie potrafi rozpocząć. Dziś taki właśnie dzień, dlatego jutro pobudka o czwartej rano i wielkie wołanie do Ducha, aby nie zostawiał mnie samego…

Przeżyliśmy też dziś pierwszy Męski Wieczór w naszej parafii. Historyczna chwila – mężczyzn na Mszy było w kościele więcej, niż kobiet. Ale ostatecznie liczba przybyłych nie powala na kolana. Cieszę się, bo trzeba się cieszyć wszystkim. Ale jak zawsze przybyli najpobożniejsi i ci, na których można liczyć zawsze. Ale cóż… Głową muru nie przebiję… Trzeba cierpliwości. Będziemy nasze spotkania pewnie kontynuować. Może coś kiedyś w tych chłopach drgnie i zobaczą w Bogu kogoś więcej, niż tylko powód małżeńskich konfliktów… Wszystkim zaś, którym się chciało dziś przyjść mówię po prostu – dziękuję…

A rozmyślam dziś o mądrym życiu… Bo pytanie o sensowne przeżywanie rzeczywistości pewnie musi się pojawić prędzej, czy później w życiu każdego myślącego człowieka. Rzecz jasna, moim tematem nie jest – gdzie tej mądrości szukać, bo co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Raczej myślę w jaki sposób nie narazić się na zarzut Jezusa – wzięliście klucze poznania, sami nie weszliście, a innym przeszkodziliście… Znać mądrość, to jedno, a dzielić się nią, to drugie…

Kiedy tak raz, czy drugi, spotka się człek ze wzgardą, z odrzuceniem, z lekceważeniem, to powstaje pokusa – po co się wysilać? Ważne, że ja znam prawdę. A oni? Jeśli nie chcą, niech żyją po swojemu. Co mnie to tak właściwie obchodzi? A to nic innego, jak pierwszy krok do egoizmu, z którym zdecydowanie walczy Ewangelia. Ta Dobra Nowina jest rzeczywiście dobra, bo stawia dobro drugiego ponad swoim własnym. Nie można więc milczeć, nie można spocząć, nie można się obrazić na cały świat i zamknąć w swojej własnej prawdzie, która choćby była najprawdziwsza, to więdnie, kiedy nie jest dzielona…

A wokół nas wciąż tylu, którzy jej jeszcze nie znają. I choćby szydzili, gardzili, lekceważyli, trzeba im stwarzać okazję do spotkania ze Źródłem… Kiedy człowiek choć raz się z Niego napije… Choć raz…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz