(Łk 6, 39-45)
Jezus opowiedział uczniom przypowieść: "Czy może niewidomy prowadzić
niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela.
Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel. Czemu to
widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Jak
możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim
oku”, podczas gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, usuń najpierw
belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka brata swego.
Nie ma drzewa dobrego, które by wydawało zły owoc, ani też drzewa złego, które
by dobry owoc wydawało. Po własnym owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie
zrywa się fig z ciernia, ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry
człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego
skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta".
Mili Moi…
Właśnie zakończyłem
krótkie rekolekcje dla młodzieży u sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi w
Poznaniu. Nazywamy je „Lectio Divina”, ale rzecz jasna są one czymś na kształt
takich rekolekcji, ponieważ trudno mówić o Lectio Divina z kilkoma tematami
przeprowadzanych w dwa dni. Ale uczymy młodzież kontaktu ze Słowem i tego, jak
wiele można z niego wyczytać… A wchodzą w to chętnie. Uczestników było
dwanaścioro. I tym razem nie tylko dziewczyny, ale również trzech chłopaków, co
cieszy jakoś podwójnie. A naszym bohaterem był Mojżesz...
Nie wiem jak u Was, ale w Poznaniu dzień był przepiękny. Zatem po obiedzie wyruszyłem
w moją ulubioną trasę. Oczywiście na lotnisko. Ileż ja tam poznańskich kryzysów
przesiedziałem. Miałem wrażenie, że będziemy wkrótce witać się z celnikami jak
starzy znajomi. Był taki moment w pandemii, że na poznańskim lotnisku kręcili
się tylko oni i ja… Tam zawsze czekał Pan Jezus – w cichej i skromnej kaplicy.
Nikt nam nie przeszkadzał. Omówiliśmy sporo kwestii. A może raczej trzeba
powiedzieć, że to ja mówiłem. A On słuchał. Cierpliwie. Dziś już zupełnie
inaczej… Na spokojnie… Choć na widok startującego samolotu, serce mi żywiej zabiło.
Uwielbiam latać i kocham lotniska…
A jutro i pojutrze
nagrywamy rekolekcje internetowe, których zapowiedź zamieszczam Wam u początku
tego wpisu. W tym roku dokona się to w gościnnych podziemiach klasztoru
karmelitów w Poznaniu. Dwadzieścia sześć nauk… Krótkich wprawdzie, ale im
krótsze, tym trudniejsze, bardziej wymagające. Jak bowiem ocean myśli zamknąć w
kilku niewielkich strumieniach – zdaniach, które mają stać się inspiracją dla
słuchacza, który nie ma za wiele czasu…? Zobaczymy pewnie wkrótce na ile mi się
udało…
Kiedy te nauki tworzyłem,
zdałem sobie sprawę, że Pan prowadzi mnie w obszar trudnych treści. Powstały rekolekcje
trochę prowokacyjne. A dziś usłyszałem – nie usuwaj drzazgi z oka swego brata…
Nie będę… Cały czas przypominam sobie, że uczciwość nakazuje, abym to ja był
pierwszym słuchaczem słowa, które chcę wygłosić wobec innych. Mnie te
rekolekcje zabolały. Pan poruszył kilka napiętych we mnie strun. I zabrzmiały
fałszywą nutą. Zobaczyłem, że materiału do pracy nad sobą mam jeszcze na bardzo
długi czas. Belki wciąż w moim oku tkwią i mają się dobrze. Oby Pan pouczył
mnie w jaki sposób je skutecznie pożegnać.