sobota, 31 października 2015

oddzielony milczeniem...

zdj:flickrFrancois Meehan/Lic CC
(Łk 14,1-6)
Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. A oto zjawił się przed Nim pewien człowiek chory na wodną puchlinę. Wtedy Jezus zapytał uczonych w Prawie i faryzeuszów: Czy wolno w szabat uzdrawiać, czy też nie? Lecz oni milczeli. On zaś dotknął go, uzdrowił i odprawił. A do nich rzekł: Któż z was, jeśli jego syn albo wół wpadnie do studni, nie wyciągnie go zaraz, nawet w dzień szabatu? I nie mogli mu na to odpowiedzieć.

Mili Moi…
Pogoda wciąż pachnie latem… Nie wiadomo jak się stroić wychodząc z domu. Ale generalnie wyjść się chce. A tu trzeba siedzieć i pracować… Dziś zbyt wiele nie zrobiłem. Ale chociaż kazanie niedzielne, jutrzejsze spotkanie z dzieciakami w polskiej szkole i dzisiejsze spotkanie z ministrantami, zostało jakoś przemyślane i przygotowane. 

Rozmawiałem dziś z moimi ministrantami o Halloween. To polskie dzieci, wychowujące się w środowisku amerykańskim. Więc dla nich jest to zupełnie oczywiste święto. Ale jak to umysły dzieciaków – bardzo otwarte i chłonne. Nie tylko na zło, na dobro również. A może przede wszystkim na dobro… Gawędziliśmy bardzo spokojnie, a ja do niczego ich nie zmuszałem, ale spokojnie zachęcałem do myślenia, do dopytania rodziców (zawsze to lepiej działa, jeśli mama potwierdzi to, co mówił ksiądz). Im bowiem gwałtowniej człowiek nastaje, tym mniejszy efekt odnosi. Wierzę w siłę spokojnej rozmowy i perswazji. Prosiłem, żeby poczuli się kimś wyjątkowym, kimś, kto nie robi tego, co wszyscy, ale nawet bawiąc się, zastanawia się nad tym, co robi. Tłumaczyłem dlaczego nie warto się tak bawić.

To, co mnie najbardziej przeraża, to niefrasobliwość. Szukałem nieco informacji po angielsku, żeby im coś wydrukować. Dla dzieciaków to znacznie łatwiejszy wariant do czytania. I ze zgrozą stwierdziłem, że większość katolickich strona w języku angielskim bagatelizuje, albo wręcz zachęca do obchodzenia tego święta. Jedynie na protestanckich stronach znalazłem przestrogi i krytykę. A Pan Bóg nas o to kiedyś zapyta. Nas, dorosłych katolików. Tych odpowiedzialnych. 

Przy okazji wywiązała się piękna dyskusja. Dzieciaki są ciekawe jak jest w niebie, jak w piekle, czy ludzie naprawdę do piekła idą, jak tam będziemy wyglądać, co robić. Jeśli tylko ktoś chce z nimi rozmawiać, one są gotowe. I to cieszy…

A w dzień spacer… I wizyta w kawowej sieciówce, co ją nam przy domu otworzyli. A tam za ladą Bil. Ten sam, co mnie na kawkę kilka dni temu zaprosił. I wita mnie jak starego frendziaka. No i oczywiście żadnych pieniędzy – kawka dla ciebie ojcze. Miło cię widzieć ojcze… Świat jest lepszy z takimi ludźmi. Chociaż odrobinę…

A Słowo mnie dziś sprowokowało do postawienia sobie pytania, co by było gdyby… Pan Jezus zasiadł ze mną do stołu. Czy mógłbym Mu patrzeć prosto w oczy, słuchać i swobodnie z Nim rozmawiać? Czy może raczej milczeć skrępowany? Bo przecież ja doskonale wiem, czego On chce ode mnie, jak interpretuje rzeczywistość, do czego mnie zaprasza i posyła… A ja? Tak często okazuję się miłośnikiem schematów działania. Tak wierny jestem swoim własnym przekonaniom. Tak pewien swoich własnych rozwiązań, że gotów jestem mówić bardziej do siebie, niż do Niego – tak, wiem Panie Jezu, ale…

Ileż to razy robię coś, bo inni tak robią, bo tak dziś ten świat ułożony, bo tak będzie prościej, bo to mniej kosztuje, bo nie mam czasu inaczej, bo może się uda, bo tak będzie szybciej… A Jego oczy wciąż wyrażają pytanie – naprawdę chcesz mnie do tego przekonać? I wówczas nie pozostaje już nic innego, jak zamilknąć. Bo co tu jeszcze można powiedzieć…? 

Oczywiście… Wiem, że to Ty masz rację… Gdzieś najgłębiej w sercu to wiem…

1 komentarz:

  1. Ojcze my już w pOlsce mamy halloweenowe święto paskudztwo. Wczoraj mój syn zapytał się jak ma sie na to "swieto" ubrac i jakiz byl zgrzyt kiedy powiedzaailam ze my chrzescijanie nie swietujemy. że my mamy święto Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. pozdrawiam z E-ga.

    OdpowiedzUsuń