Photo by Christopher Burns on Unsplash
(Mt 13, 10-17)
Uczniowie przystąpili do
Jezusa i zapytali: «Dlaczego mówisz do nich w przypowieściach?»
On im odpowiedział: «Wam
dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano. Bo kto ma, temu
będzie dodane, i w nadmiarze mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą nawet
to, co ma. Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że patrząc, nie widzą, i
słuchając, nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia
Izajasza:
„Słuchać będziecie, a nie
zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego
ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani
uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli, i nie nawrócili się, abym
ich uzdrowił”.
Lecz szczęśliwe oczy
wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu
proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie
ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli».
Mili Moi…
1416 dzień w Ameryce…
jeden z ostatnich… Czytam, śpię, modlę się, prasuję, kompletuję tych kilka
drobiazgów, które ze sobą zabiorę i staram się nie ruszać „do miasta”, bo serce
ściska mi się na myśl, że nieprędko tu wrócę. Jest jak zwykle – to znaczy
uczucia nie nadążają za głową. Bo choć wiem, że to właściwy kierunek zmian, to
jednak smutno coraz bardziej…
Dziś po raz kolejny
przejrzałem szuflady, z których powyrzucałem już dawno wszystko, co należało
wyrzucić… No i kolejny worek śmieci stoi u drzwi. Jak to możliwe? Nie należę do
„zbieraczy” i dość szybko pozbywam się tego, co nie jest mi potrzebne. A jednak
ciągle odnajduję rzeczy, które żegnam bez żalu. Mam nadzieję, że to już ostatnia
„inspekcja”.
A nad Słowem dziś po raz
kolejny doznałem takiej ogromnej wdzięczności wobec Boga za to, że mogę na Niego
patrzeć. Kiedyś, w czasach liceum, strasznie tęskniłem za kaplicą domową. Każde
rekolekcje powołaniowe w klasztorze były dla mnie przedsionkiem raju właśnie
dlatego, że w każdej chwili mogłem wejść do kaplicy, gdzie mieszkał Jezus. Dziś
nie tylko mieszkam w klasztorze z kaplicą, ale co więcej, jako kapłan, mogę w
każdej chwili otworzyć tabernakulum i patrzeć na Jezusa, od którego nawet w tej
chwili, gdy to piszę, oddzielają mnie tylko dwie ściany. Absolutnie cudowne doświadczenie…
Odkryłem dziś również na
nowo głód słuchania, który mam nadzieję wkrótce zaspokoić. Tu niestety byłem
prawie zawsze głosicielem, a moja wiara, dokładnie tak, jak w życiu innych,
rodzi się ze słuchania. W Polsce znacznie więcej okazji ku temu. Internetowe głoszenie
mi „nie smakuje”, choć czasem po nie sięgam. W niektórych sprawach jestem i pewnie pozostanę „tradycjonalistą”.
Czekam więc z niecierpliwością na Słowo, które nie tylko będę czytał, ale które
ktoś mi wygłosi… Oby jak najprędzej…