(Mt 19,23-30)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Zaprawdę, powiadam wam: Bogaty z trudnością
wejdzie do królestwa niebieskiego. Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest
wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa
niebieskiego. Gdy uczniowie to usłyszeli, przerazili się bardzo i pytali: Któż
więc może się zbawić? Jezus spojrzał na nich i rzekł: U ludzi to niemożliwe,
lecz u Boga wszystko jest możliwe. Wtedy Piotr rzekł do Niego: Oto my
opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy? Jezus zaś rzekł
do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie
na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na
dwunastu tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela. I każdy, kto dla mego
imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć
tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy. Wielu zaś pierwszych będzie
ostatnimi, a ostatnich pierwszymi.
Mili Moi…
Szczęśliwie kolejny,
trzeci już rozdział doktoratu trafił na biurko mojego promotora. Teraz tylko oczekiwać
na poprawki. Zacząłem też wytężona lekturę do ostatniego rozdziału, który, mam
szczerą nadzieje, powstanie do końca października. Zrobię wszystko, żeby tak właśnie
się stało…
Presja różnych przeżyć,
myśli i odczuć sprawiła, że postanowiłem zrobić sobie dzień wolny. W
towarzystwie dwóch sympatycznych niewiast (siostry zakonnej i jej bratanicy z
Polski) udaliśmy się na wycieczkę do Waszyngtonu. Ale najpierw nawiedziliśmy moja
parafiankę M i jej rodzinkę. Wyprowadzili się w minionym roku i zamieszkali w
pobliżu Baltimore. A skoro byłem już tam…
Być może niektórzy z Was
czytali książkę „Odbudowana”. Bardzo popularna pozycja w Polsce w ostatnich
miesiącach. Jest to swoiste świadectwo proboszcza jednej z amerykańskich
parafii, którą, poprzez zastosowanie wielu różnych zabiegów ewangelizacyjnych
udało się wyprowadzić z zapaści. Duch Święty tchnął tak mocno, że obecni
przychodzi tam kilka tysięcy ludzi na niedzielną Eucharystię, a w Boże
Narodzenie wynajmują wielką halę, bo nie są w stanie pomieścić ludzi w
kościele. Proboszcz Michael (nomen omen!) zaczął się po prostu zastanawiać
czego potrzebuje statystyczny Tim z Timonium (dzielnica, w której mieści się
kościół) w dziedzinie ducha… Wszystkim tę pozycję polecam. Oczywiście sam przeczytałem
ja już jakiś czas temu i marzyło mi się, żeby tę parafię odwiedzić… Bo to
realnie istniejące miejsce – parafia Narodzenia Pańskiego w Baltimore.
I stanąłem w niedzielny
wieczór pod drzwiami tego kościoła. Oczywiście wszystko zamknięte. Ale podszedł
do nas starszy parafianin… Pogadaliśmy… Był absolutnie zaskoczony, że
przyjechaliśmy zobaczyć to miejsce. Wyjaśniłem mu, że dla mnie to swoiste
sanktuarium nowej ewangelizacji… Zrobił nam zdjęcia, poprosił o adres mailowy,
obiecał, że opowie o wszystkim proboszczowi… Nie wiem kto był bardziej przejęty
– on, czy ja… W każdym razie klęknąłem u drzwi tego kościoła i modliłem się o
Ducha… Dla naszej parafii w Bridgeport i dla każdej innej. Bo amerykańska
parafia Narodzenia Pańskiego w Timonium, dzielnicy Baltimore, jest żywym
dowodem, że Bóg czyni cuda również w perspektywie życia parafialnego… Takie
małe marzenie Pan pozwolił mi zrealizować…
A dziś trochę uśmiecham
się do zapobiegliwości Piotra… Nie tylko dziś, jak się okazuje, warto mieć
omówione wszystkie sprawy, żeby człek na końcu nie został zaskoczony jakąś
niespodzianką. Czy można mieć do nich pretensje, że trochę skupili się na
sobie, że obawiali się, czy nie zostaną na końcu z niczym? To takie ludzkie… I
Jezus też zdaje się na nich nie obrażać, nie karci ich, ale zapewnia, że ich
nagroda będzie sowita i adekwatna do poniesionych kosztów.
Co ciekawe, to Apostołom
wystarczyło. Temat gratyfikacji materialnej właściwie już nie wraca. Za to
pojawiają się inne – kto jest największy, kto będzie siedział po prawej i po
lewej. Człowiek spokojny o byt materialny, dociera do innego rodzaju pragnień –
czasem jest to władza, a czasem po prostu wystarczająco silna pozycja – żeby się
ze mną liczono i żebym to ja dyktował warunki… W każdej sprawie naszego życia
jesteśmy ludźmi – z całym pięknem człowieczeństwa i ze wszystkimi jego
ograniczeniami… A Pan się nie zraża… I przychodzi do takich, jacy jesteśmy… I
takich powołuje… I takimi się posługuje…