zdj:flickr/Nathan Rupert/Lic CC
(Łk 2,41-52)
Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał lat
dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych
uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice.
Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go
wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając
Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między
nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go
słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok
zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: Synu, czemuś nam to uczynił?
Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie. Lecz On im odpowiedział:
Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co
należy do mego Ojca? Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem
poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała
wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w
mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.
Mili Moi…
Mnóstwo rzeczy się dzieje. Takich zwyczajnych niezwyczajnych… Dobre spowiedzi,
poważne rozmowy, spotkania… Łaska, która pracuje w sercach ludzkich i którą
widać niemal gołym okiem… A to zawsze wiąże się z radością. Poza tym sporo
technicznych kwestii… Nadchodzi nasz parafialny odpust wielkimi krokami i trzeba jeszcze jakieś ostatnie decyzje podejmować. Co więcej, zdecydowaliśmy
się ulepszyć naszą kościelną klimatyzację, żeby następne lato nie dało nam już
tak w kość, jak obecne. Zobaczymy co da się zrobić, ale wszystko jest na jak
najlepszej drodze. Lampki wotywne chyba pojawią się nowe. A te, które się
pojawią będą już nasze własne, bo na razie wypożyczamy… Oczywiście brzmi to
wszystko banalnie, ale wiąże się z telefonami, dogadywaniem, projektami i
tysiącami dolarów, które trzeba na to szykować… A w moich planach jeszcze nagłośnienie,
które ma milion lat. A to tylko bieżące i najpilniejsze, najbardziej konieczne
zmiany… No ale może taki mój los – duszpasterzować i remontować… Tak już bywało
dawniej, może i tu mnie Pan Bóg do tego zaprosi. A mój wrodzony wstręt do
bałaganu pewnie się do tego wszystkiego przyczyni.
A jutro kolejny szalony dzień… Przed południem spotkanie na stadionie w ramach
zakończenia Synodu naszej diecezji… Fascynujące wydarzenie… A po południu kurs
do Nowego Jorku i długo wyczekiwany koncert Josha Grobana. Będzie wprawdzie
promował swoją nową płytę, która według mnie jest najsłabsza z dotychczasowych,
ale… Wierzę, że to będzie piękny wieczór…
A dziś zastanowiło mnie gdzie najczęściej gubię Jezusa? Rzecz jasna najprościej
popatrzeć na swój grzech, bo tam Go już z pewnością nie ma. Ale przecież do
grzechu prowadzi długa droga. Może więc gdzieś tam. Na pewno tam. Gubi się mój
najcenniejszy Skarb. I to, że się gubi, to niestety czasem się zdarza i zdarzać
się będzie, bo grzeszna natura jeszcze niejeden raz zwycięży. Ale ważniejsze pytanie
brzmi – jak intensywnie i szybko Go odnajduję?
Tu niedoścignionym wzorem jest dla Mnie Maryja. Jej zaangażowanie w
poszukiwania, Jej tęsknota za Jezusem zawsze staje mi przed oczami, kiedy
zostawiam Go gdzieś bezmyślnie wybierając coś innego, coś, co Nim nie jest, a
co wydaje mi się być ciekawsze… Maryja z bólem serca odwiedza wiele miejsc, w
których On mógł się zatrzymać, ale dość późno wpada na pomysł świątyni. Tam by
Jezusa nie szukała…
Czyżby nie był szczególnie pobożny? A może wyczuwała, że tak początek Jego misji, jak i jej zwieńczenie dokonają się nie w świątyni, którą zwykło się uważać za mieszkanie Boga, ale pod gołym niebem, w świątyni świata. To do Niego Bóg zstąpił w swoim Synu Jezusie. I tam możesz wciąż Go odnaleźć nawet jeśli nie możesz za często bywać w kościele… Możesz Go odnaleźć… Pod warunkiem, że zdasz sobie sprawę jakim jest Skarbem… I zauważysz, że gdzieś Go zgubiłeś…
Czyżby nie był szczególnie pobożny? A może wyczuwała, że tak początek Jego misji, jak i jej zwieńczenie dokonają się nie w świątyni, którą zwykło się uważać za mieszkanie Boga, ale pod gołym niebem, w świątyni świata. To do Niego Bóg zstąpił w swoim Synu Jezusie. I tam możesz wciąż Go odnaleźć nawet jeśli nie możesz za często bywać w kościele… Możesz Go odnaleźć… Pod warunkiem, że zdasz sobie sprawę jakim jest Skarbem… I zauważysz, że gdzieś Go zgubiłeś…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz