piątek, 17 kwietnia 2015

trzymając Go za rękę...


zdj:flickr/connerdowney/Lic CC
(J 3,31-36)
Jezus powiedział do Nikodema: Kto przychodzi z wysoka, panuje nad wszystkimi, a kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia. Kto z nieba pochodzi, Ten jest ponad wszystkim. Świadczy On o tym, co widział i słyszał, a świadectwa Jego nikt nie przyjmuje. Kto przyjął Jego świadectwo, wyraźnie potwierdził, że Bóg jest prawdomówny. Ten bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże: a z niezmierzonej obfitości udziela /mu/ Ducha. Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w Jego ręce. Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży.

Mili Moi...
Dzisiejszy dzień upłynął na przygotowaniach do kolejnego "pierwszego razu" w Ameryce. Tym razem będzie to mój pierwszy ślub po angielsku. Co prawda panna młoda jest Polką, ale więcej gości będzie anglojęzycznych, więc dziś wytwarzałem me kazanie. Tu w Ameryce każde z nich, zwłaszcza na ślubach i pogrzebach, może mieć aż do przesady rozwiniętą warstwę kerygmatyczną, czyli może mówić o najprostszych i zarazem najważniejszych prawdach naszej wiary, bo z cała pewnością zdecydowana większość uczestników nigdy o nich nie słyszała. A to pozwala poruszyć moje ulubione tematy, które rzecz jasna oparte są na proponowanym w tych liturgiach Słowie...

Po południu odbyła się próba generalna w kościele... Ach te wszystkie pary druhen i drużbów, cały ceremoniał, kto kogo prowadzi, kto za kim idzie, kto co niesie... No ale próbę przeżyliśmy, więc może i sobotnią ceremonię przeżyjemy.

A wieczorem kolejne z naszych rekolekcyjnych spotkań... Dziś już temat Jezusa jedynego Pana i Zbawiciela... I dużo radości z tych, którzy na tych naszych rekolekcjach zostali i którzy chcą je skończyć. To wymagający czas. A decyzja przed która stoją, o wpuszczeniu Pana Jezusa tak na poważnie do swojego życia też nie należy do łatwych, dlatego w tym tygodniu potrzeba im wiele modlitwy...

Mnie dziś z całego tego ewangelicznego fragmentu najbardziej porusza zdanie - Ten bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże: a z niezmierzonej obfitości udziela /mu/ Ducha. Zastanawiam się nad tym od dawna... Czy zawsze tak było, czy teraz jest inaczej? Myślę o wypowiedziach kapłanów, o ich głoszeniu, o tematach podejmowanych i częstokroć niemal skrajnie inaczej interpretowanych zagadnieniach. Może tak było zawsze, a teraz tylko o tym wiemy dzięki różnym mediom. Myślę o tym, no bo jeśli przemawiamy z tego samego Ducha, to trudno się różnić w kwestiach zasadniczych. A nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jednak się różnimy. No i kogo słuchać? Który ksiądz lepszy? Który prawdziwszy? Myślę, że to jest realny temat stojący przed bardzo uczciwymi chrześcijanami, którzy chcieliby trwać w Kościele i wzrastać w Nim. Sam się czasem z tym borykam, bo też szukam autorytetów i dzięki Bogu znajduję je również wśród kapłanów. Ale za niektórymi nigdy, ale to przenigdy bym nie poszedł...

Jak niesamowicie ważne jest wołanie o Ducha... Przez nas samych jako kapłanów, ale i dla nas, przez wszystkich nam życzliwych. Oby On osadzał nas w prawdzie i prowadził po bezpiecznych ścieżkach. Bo kiedy my będziemy Go mocno trzymać za rękę, wówczas bezpieczni będą również ci, którym służymy...

1 komentarz:

  1. Z tym posłaniem przez Boga wiążę się pojęcie "autorytetu, proroctwa - charyzmatu proroctwa". Przy uwalnianiu od złych duchów pojawia się pojęcie "daru władzy". Nie mam czasu rozwijać teraz tego tematu. W skrócie chodzi o to że pewne osoby są szczególnie "namaszczone" przez Boga do sprawowania pewnych posług. Myślę że jest to ciekawe zagadnienie, wymagające szczególnego zgłębienia.
    "Teolog"

    OdpowiedzUsuń