czwartek, 2 kwietnia 2015

ręka zanurzona w misie...


zdj:flickr/tommipictures.de/Lic CC
(Mt 26,14-25)
Jeden z Dwunastu, imieniem Judasz Iskariota, udał się do arcykapłanów i rzekł: Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam. A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. Odtąd szukał sposobności, żeby Go wydać. W pierwszy dzień Przaśników przystąpili do Jezusa uczniowie i zapytali Go: Gdzie chcesz, żebyśmy Ci przygotowali Paschę do spożycia? On odrzekł: Idźcie do miasta, do znanego nam człowieka, i powiedzcie mu: Nauczyciel mówi: Czas mój jest bliski; u ciebie chcę urządzić Paschę z moimi uczniami. Uczniowie uczynili tak, jak im polecił Jezus, i przygotowali Paschę. Z nastaniem wieczoru zajął miejsce u stołu razem z dwunastu . A gdy jedli, rzekł: Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was mnie zdradzi. Bardzo tym zasmuceni zaczęli pytać jeden przez drugiego: Chyba nie ja, Panie? On zaś odpowiedział: Ten, który ze Mną rękę zanurza w misie, on Mnie zdradzi. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził. Wtedy Judasz, który Go miał zdradzić, rzekł: Czy nie ja, Rabbi? Odpowiedział mu: Tak jest, ty.

Mili Moi...
Kolejny przebogaty w wydarzenia dzień... Nie ma się co skupiać na czasochłonnych wizytach u fryzjera, czy w myjni samochodowej (wszak święta idą). Ale wybraliśmy się również z ojcem proboszczem do katedry na Mszę Krzyżma (która w Polsce jest sprawowana w Wielki Czwartek o poranku - tu wszyscy są zarobieni i sprawuje się ją wcześniej). Dostaliśmy jakiś czas temu piękne zaproszenia oznajmiające nam, że wspomniana uroczystość będzie miała miejsce o godzinie 11.00. Dotarliśmy pod katedrę, a tam... nikogo nie ma. Chwycony przy pracy ogrodnik oświecił nas, że owszem, Msza takowa sie odbędzie, ale o 15.00. Okazało się, że zmiana została ogłoszona drogą mailową, ale mamy tu takie specjalne maile, przydzielone przez diecezję, na które raczej rzadko zaglądamy, ponieważ są związane z używaniem wyszukiwarki, której ani ja, ani proboszcz nie używamy. No i klapa... Proboszcz się wybrał o 15.00, mnie już zapału nie wystarczyło...

Ale za to wieczorem wiele dobrych przeżyć. Grupa naszych parafian wraz z chórem przygotowała Misterium Męki Pańskiej w oparciu o teksty Katarzyny Emmerich. Spędzili nad tym wiele czasu (a to tutaj towar deficytowy) i włożyli wiele wysiłku i zaangażowania. Efekt chyba nieco zaskoczył ich samych. Pełen kościół ludzi i naprawdę głębokie przeżycia. Należą im się wielkie słowa wdzięczności, bo zrobili wielką rzecz. Wprowadzili nas wszystkich w przeżywanie Triduum Paschalnego. Wieczór był również okazją do podziękowania naszemu proboszczowi za jego 25 lat posługi w naszej parafii. O. Stefan dotarł do Bridgeport dokładnie 1 kwietnia dwadzieścia pięć lat temu... I trwa :) Usłyszał dziś wiele ciepłych słów.

Epopeja o Judaszu dobiega dziś powoli końca... Czytając Ewangelię dzisiejszą pomyślałem sobie, że ten człowiek był bardzo pewny siebie. Nie wiem czy słuchał kogokolwiek poza samym sobą. Miał plan i chciał go zrealizować. Ale był to plan nieszczęśliwego człowieka. A takie są śmiercionośne. Nie mogłem dziś przestać myśleć o niedawnej katastrofie niemieckiego samolotu. Jeśli podejrzenia wobec pilota okażą się prawdziwe... To on też miał plan. I z dużym poczuciem pewności siebie ów plan zrealizował. Śmiercionośny plan...

Judasz z nikim sie już nie liczy, na niczyjej opinii mu nie zależy. Zachowuje się może nawet nieco prowokacyjnie, czy wyzywająco. Przyjmuje z całym spokojem zapowiedź Jezusa, a po chwili, jakby z pewnym poczuciem dumy, czy wyższości zwiastuje całemu światu, że to o nim mowa... Współbiesiadnicy jeszcze wówczas nie rozumieją. Ale już wkrótce pojmą z całą wyrazistością plan Judasza.

Jak wielka to musi być rana w tej wspólnocie. Rana, która chyba nigdy się nie zabliźni. No bo w jaki sposób oni go wspominali po latach, jak o nim mówili? Przecież to był jeden z nich... Dopuszczony tak blisko. A zdecydował się odejść tak daleko... Pozostawiając po sobie zgliszcza...

Módlcie się za kapłanów. Proszę Was, módlcie się... Za tych, którzy trwają, ale i za tych, którzy odeszli, pozostawiając po sobie ogrom zniszczeń... Jutro przed nimi trudny dzień, jak co roku... Naprawdę trudny...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz