piątek, 12 czerwca 2015

w Jego sercu...


zdj:flickr/qthomasbower/Lic CC
(J 19,31-37)
Ponieważ był to dzień Przygotowania, aby zatem ciała nie pozostawały na krzyżu w szabat - ów bowiem dzień szabatu był wielkim świętem - Żydzi prosili Piłata, aby ukrzyżowanym połamano golenie i usunięto ich ciała. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie tak pierwszemu, jak i drugiemu, którzy z Nim byli ukrzyżowani. Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda. Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: Kość jego nie będzie złamana. I znowu na innym miejscu mówi Pismo: Będą patrzeć na Tego, którego przebodli.

Mili Moi...
Pobudka jeszcze w Częstochowie. Spokojna modlitwa o poranku, Msza Święta i dalsze chłonięcie atmosfery tego miejsca... Wiele dobrych chwil. I wiele ważnych spraw powierzonych Matce. Nie dotyczących mnie co prawda, ale ja w tym miejscu nie do końca umiem modlić się za siebie. Ten jasnogórski dom jest szkołą miłości. Tam trzeba modlić się za innych... A przecież tym innym intencji nie brakuje...

A potem przejechałem do Łodzi. Tu mieści się nasze seminarium, w którym spędziłem niegdyś sześć lat mojego życia. Tu studiowałem i tu mi sie Pan objawiał, przychodził do mnie i mi się udzielał. Wiele dobrych wspomnień, więc wracam tu raczej chętnie, choć to miejsce się zmieniło bardzo. A może to ja się bardzo zmieniłem od tamtych czasów. W każdym razie ta podróż sentymentalna jest czymś pięknym...

No i Słowo, w którym dziś otwarte serce Jezusa. Ono pozostaje otwarte na zawsze... I nie trzeba wiele. Po prostu zapragnąć, przyjść, zaczerpnąć. Ta miłość, która z niego wypływa jest przeobfita. I paradoksalnie zostaje uwolniona przez poganina, grzesznika, który sięga po włócznię. Ten paradoks się nieustannie powtarza. Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska. Najżywsze strumienie miłości prowokują ci najbardziej zagubieni...

Czy to znaczy, że tych trwających w Nim kocha mniej? Żadną miarą. Oni po prostu mają stały dostęp do tego, co stanowi istotę naszego życia. Bez miłości nie da się bowiem żyć. A Jezus, który zdecydował się nas kochać nieustannie zaprasza - kto jest spragniony, niech przyjdzie do mnie i pije... Niech przyjdzie... Niech pije... A gdyby już przyjść nie mógł, to ja przyjdę do Niego... Nie umrze bez pojednania ze mną. A tym samym ma gwarancję zbawienia... Bo kocham...

Może więc warto zacząć "zbierać" pierwsze piątki miesiąca. Jeśli jeszcze tego w życiu nie zrobiłeś... Uzbieraj dziewięć i "wymień" je na Jego odwieczną miłość... Ukrytą w sercu. Otwartym dla ciebie...

1 komentarz:

  1. To przypomnienie przez Ojca słów o łasce która się mocniej rozlała wlało jest dla mnie źródłem zachęty i większej nadziei.

    OdpowiedzUsuń