piątek, 26 czerwca 2015

trądy współczesności...


zdj:flickr/iwishmynamewasmarsha/Lic CC
(Mt 8,1-4)
Gdy Jezus zeszedł z góry, postępowały za Nim wielkie tłumy. A oto zbliżył się trędowaty, upadł przed Nim i prosił Go: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. /Jezus/ wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł: Chcę, bądź oczyszczony! I natychmiast został oczyszczony z trądu. A Jezus rzekł do niego: Uważaj, nie mów nikomu, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich.

Mili Moi...
Pierwszy słoneczny dzień w Ustce. Słoneczny wcale nie oznacza ciepły, ale zawsze to lepsze, niż deszcz. Generalnie turystów jednak ogarnął szał chwytania słonecznych promieni. Starsi opalali się na ławeczkach, młodsi próbowali się kąpać. Ja w polarku... Nadal powściągliwie :)

Ale za to spotkałem dziś wierzącego księdza. Proboszcz parafii, do której chodzę sprawować Eucharystię. Budowniczy. Trzyma rzeczy w kartonach, bo nie ma na meble, jeździ jakimś koszmarnym złomem i wierzy w Opatrzność Bożą. Jak dobrze spotkać takiego człowieka. Mocno to odświeżające...

Tym mocniej, że Słowo dzisiejsze o trądzie. Wiele razy już o nim pisałem. Ale dziś kojarzył mi się z chorobą, którą po roku w Ameryce obserwuję z wielkim niepokojem w Polsce. Szerzy się w zastraszającym tempie i jest niezwykle zaraźliwa. To trąd niewrażliwości, złośliwości, agresji, z którym się spotykam na co dzień. Jestem przerażony skalą zjawiska i szybkością jego rozprzestrzeniania. Zaraźliwe to okrutnie...

Nie dalej jak przedwczoraj postanowiłem kupić sobie w Gdańsku bilet do Krakowa. Wspominałem o tym... Kolejka na jakieś 20 minut stania. Grzecznie odczekałem na swoją kolej. Kiedy nadchodził czas podejścia do kasy, nagle za mną wybuchła sprzeczka między młodą kobietą i młodym mężczyzną, którzy nie mogli dojść do porozumienia, które z nich stanęło za mną pierwsze. Agresywnie, złośliwie, wulgarnie... Kłócili się... o jedno miejsce w kolejce do kas biletowych. Może 30 sekund różnicy w czasie oczekiwania... Nie mogłem w to uwierzyć... Kiedy już zostałem odesłany do najbardziej odległej kasy przez miły automat, nagle przede mną, przedzierając sie pod taśmą, wślizgnął się pewien starzec. Zamówił bilet jakby nigdy nic, a pani kasjerką jęła mu go wydawać. Zwróciłem więc grzecznie uwagę, że nie powinna tego robić, bo wszyscy stoimy po 20 minut, a ludzie w kolejce naprawdę się denerwują. Zwróciłem się również do pana, że nie stał w kolejce, więc nie powinien zachowywać się w ten sposób. Pan rzecz jasna całkowicie głuchy i nic nie robiący sobie z moich uwag. Pani kasjerka zreflektowała. Ale dopiero interwencja innego pana, który dobitnie poinformował intruza, że w ten sposób biletu nie kupi sprawiła, że ów starzec oddalił się złorzecząc nam głośno...

Co tu się dzieje? Jestem zdumiony i okropnie zmęczony tą właśnie atmosferą, którą spotykam na każdym kroku. Nie mogę się doczekać powrotu do tego kraju, gdzie ludzie zatrzymują się na znaku "Stop" i z radością przepuszczają się w kolejce... Takie mnóstwo współczesnych trądów zalewa ludzkość, a co jeden to gorszy... Przykro mi, że w moim kraju na ulicy słyszę wulgarne określenia pod moim adresem. Odwykłem od tego... Obcość i obojętność... Trochę smutno...

Ale za to zadzwonił dziś telefon... Siostry zakonne proszą o rekolekcje za rok... I może przyjmę propozycję. Jeśli mam przyjechać na urlop do Polski, to przynajmniej będę wiedział po co...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz