sobota, 20 czerwca 2015

co wybierasz?

zdj:flickr/Rodrigo Suarez/Lic CC
(Mt 6,24-34)
Jezu powiedział do swoich uczniów: Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie. Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo /Boga/ i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy.

Mili Moi...
Czuję się już znacznie lepiej i dziękuję wszystkim za miłe słowa pokrzepienia. Może antybiotyk działa, a może inne środki, które próbuję stosować... Tak, czy owak, można wrócić do odpoczywania. A dziś szalenie miłe spotkanie... Odwiedziłem moje irlandzkie dzieci duchowe. Pięć lat się nie widzieliśmy i muszę przyznać, że stęskniłem się za nimi bardzo. Przybyło im dzieci i może nieco siwych włosów, ale zachowali w sobie tę pogodę ducha i wielką życiową mądrość, za którą ich pokochałem już w Irlandii. A zatem piękny dzień... Gdyby jeszcze nie mieszkali tak daleko (pół dnia w podróży)... A jutro już do Ustki... Prognozy nie są zbyt optymistyczne, ale może uda się jakoś skorzystać z tego danego mi przez Opatrzność czasu...

Bo Opatrzność Boża jest hojna... Ileż to razy dziś Jezus podkreśla - nie troszczcie się zbytnio... Trochę możecie, ale zbytnio - nie! Koniecznym zatem jest uchwycenie jasnej granicy między swoimi własnymi możliwościami, które, powiedzmy to sobie szczerze, są mocno ograniczone, a między możliwościami Boga, które są niczym nieskrępowane... Cała rzecz opiera się o obraz Boga, który w sobie nosimy. W Opatrzność mogą wierzyć tylko ci, którzy znają Boga miłości i dobroci... W innym przypadku pojawia się pytanie - dlaczego miałby On zajmować się właśnie mną? Ano właśnie dlatego, że mnie powołał do istnienia, wybrał i ukochał ponad swoje własne życie... Nie umiem sobie wyobrazić, żeby Ten, który dla mnie umarł i zmartwychwstał, nie miał się zatroszczyć o moje najbardziej podstawowe potrzeby. Jego śmierć nie miałaby chyba wówczas większego sensu. Najpierw bowiem muszę żyć, żebym mógł być zbawiony. A do życia kilku rzeczy mi potrzeba...

Ano właśnie... Kilku rzeczy... I tu też miejsce na kształtowanie swoich potrzeb. I tu czas na określenie tego, co niezbędne. I tu okazja do przyznania szczerze - wciąż pragniemy zbyt wiele... Do życia potrzeba bardzo niewiele i, co więcej, posiadając w życiu niewiele można się nim naprawdę cieszyć. I odwrotnie. Będąc bogaczem, można nie doznać prawdziwego smaku życia... I znów kwestia wyboru... Czy umiem się zadowolić tym, co niezbędne, ufając Bogu, że On wie najlepiej, czy też raczej uruchamiam wszystkie moje siły, żeby stać się bogaczem bez udziału Bożej Opatrzności... Efekty obu postaw bywają zaskakujące...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz