niedziela, 13 grudnia 2015

proroków posyłaj...

zdj:flickr/Andrea Nissolino/Lic CC
(Mt 17,10-13)
Kiedy schodzili z góry, uczniowie zapytali Jezusa: Czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz? On odparł: Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpiał. Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu.

Mili Moi…
Właśnie zakończyliśmy wigilijne spotkanie w polskiej szkole… Zawsze dużo radości przynosi mi patrzenie na dzieciaki, które zmagając się z zawiłościami języka polskiego, recytują strofy, czy śpiewają pieśni… Dziś też ich nie zabrakło… I jasełka były… Dobry wieczór w sympatycznym gronie nauczycieli i rodziców…

A wcześniej miałem okazję spędzić kilka chwil na spotkaniu dla osób konsekrowanych zorganizowanym na Uniwersytecie w Fairfield. Konferencję głosił młody franciszkanin, a była poświęcona Thomasowi Mertonowi i dlatego dla mnie wyjątkowo ciekawa. Merton nic nie utracił ze swojej głębi i świeżości. Bardzo lubię czytać książki tego amerykańskiego trapisty, a dzisiejszy mówca, odnosząc się do Adwentu, pokazał Mertona jako człowieka twardo stąpającego po ziemi, a jednocześnie całkowicie zanurzonego w sprawach Bożych…

Jutro zaś zaczynamy rekolekcje parafialne… O. Marcin już dotarł. Głosił nie tak dawno dzień skupienia dla małżeństw w naszej parafii i słyszałem głosy zadowolenia. Sam zresztą słuchałem z uwagą. Wierzę więc, że nasi parafianie skorzystają i nie będą zawiedzeni. Przywiązuję zresztą do głoszenia ogromną wagę, więc głosicieli dobieram starannie. Oczywiście jeśli to tylko ode mnie zależy…

A to dlatego, że Słowo ma niezwykłą moc… Dowodem na to Eliasz prorok, o którym mówi dziś Jezus. Porównuje On do Eliasza swojego poprzednika, Jana Chrzciciela. O ile jednak Eliasz był prorokiem nie tylko słowa, ale również nadzwyczajnego czynu, o tyle w posługiwaniu Jana nie pojawiają się znaki i cuda, ale za to słowo, które kieruje on do ludu ma moc przemiany… Tłumy, które przychodzą i proszą o chrzest nawrócenia… Niecodzienny widok ówcześnie… 

Dziś kluczem dla mnie stały się słowa Jezusa – postąpili z nim tak, jak chcieli… Myślę o moich prorokach, o tych, którzy głoszą wobec mnie, o tych, którymi Pan posługuje się, żeby skruszyć moje twarde serce. Co z nimi czynię Czy słucham? Czy ucinam im głowy? W sercu rzecz jasna, ale czasem to przecież równie skuteczne, jak w realu… A Słowo niezmienne… Prowokujące… Twarde… Prorocze… I ja wobec niego…  Zbuntowany i skruszony, opieszały i gorliwy, przemieniony i twardego serca. Cały ja… 

Proroku mojej codzienności! Nie omijaj mojego domu… Mimo wszystko…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz