środa, 23 grudnia 2015

błogosławiona radość...

zdj:flickr/Jack Fussell/Lic CC
(Łk 1,46-56)
Wtedy Maryja rzekła:
Wielbi dusza moja Pana,
i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. 
Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. 
Oto bowiem błogosławić mnie będą 
odtąd wszystkie pokolenia, 
gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. 
Święte jest Jego imię 
a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia 
[zachowuje] dla tych, co się Go boją. 
On przejawia moc ramienia swego, 
rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich. 
Strąca władców z tronu, 
a wywyższa pokornych. 
Głodnych nasyca dobrami, 
a bogatych z niczym odprawia.
Ujął się za sługą swoim, Izraelem,
pomny na miłosierdzie swoje
jak przyobiecał naszym ojcom 
na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki. 
Maryja pozostała u niej około trzech miesięcy; potem wróciła do domu.

Mili Moi…
Rekolekcje w Clifton powoli dobiegają końca… Frekwencja chyba umiarkowana. Nie mam żadnej skali porównawczej. Trochę ludzi przychodzi, więc nie jest źle. Przyjemność z głoszenia nieodmiennie odczuwana. Mam też szczerą nadzieję, że chociaż niektórzy skorzystają z tego słowa… Dziś wieczorem po Mszy Świętej spowiadaliśmy ponad dwie godziny, a księży było ośmiu. To też radosny widok, że wciąż są ci, którzy pragną się z Bogiem pojednać… A poza tym… Jest radość, bo powstała już homilia na Pasterkę. Jutro jeszcze trochę tworzenia mnie czeka, ale szczerze mogę to powiedzieć – nie mogę się już doczekać powrotu do domu… Tu, w Cllifton, zrozumiałem wyraźnie, gdzie jest moja tymczasowa Ziemia Święta… Bridgeport… Tam jest dom…

A cały dzisiejszy dzień towarzyszy mi to wołanie Maryi – wielbi dusza moja Pana… To jedno z trudniejszych słów ewangelicznych dla mnie, ponieważ każdego dnia powtarzamy je w wieczornej modlitwie Kościoła. Te słowa są trochę jak kamienie w rzece. Obmywane milionami litrów wody stają się śliskie i obłe… Nie można się ich uchwycić. Magnificat, który recytuję z pamięci każdego dnia, trochę podobnie się prezentuje. A jednak ma w sobie takie ważne treści…

Poryw serca Maryi, która wypowiada wielkie dzieła Boga… Z wdzięcznością mówi o Jego łasce. Myślę dziś od rana jak wiele tej łaski już w życiu otrzymałem. Myślę o tym jak bardzo jestem przez Boga pobłogosławiony. Czasem przychodzą mi do głowy rzeczy bardzo banalne, a czasem arcyważne. Niezależnie od rangi spraw widzę błogosławiącą rękę Pana i czuję, że On jest blisko… A wtedy zawsze śpiewam… Tylko dla Niego…

Wielbi dusza moja Pana… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz