czwartek, 30 stycznia 2014

logika daru...


zdj:flickr/JMC Photos/Lic CC
Mili Moi...
No u mnie właściwie bez zmian :) Wciąż czekam na tę godzinę upokorzenia, która ma nastąpić jutro o 18.00.  Jest jak zwykle... Czyli patrzę na tezę i... próbuję związać z nią jakiekolwiek treści. A tam... czarna dziura... Hasła "teologiczne podstawy ewangelizacji", "przepowiadanie w kontekście dechrystianizacji", "biblijne paradygmaty nowej ewangelizacji", czy "typy ewangelizacji" - mówią wam coś? Nie??? No nic dziwnego... Wam nie muszą :) Najgorsze, że ja jestem dokładnie w tej samej drużynie, co wy... Do mnie też nie mówią... A ja będę musiał o nich mówić... Już jutro... Oczywiście trochę żartuję... Uczę się, robię co w mojej mocy, efekt zna tylko Pan, ale ufam, że juro objawi go mnie i całej reszcie świata...

A dziś medytowałem nad tą lampą wniesioną do pomieszczenia. Pokorna musi być... Bo co to za lampa, która powiedziałaby - za mało tu ludzi, nie świecę... Bo ja zaczynam świecić od czterdziestu osób obecnych. Przy mniejszych grupach nie ma to sensu. Co to za lampa, która powiedziałaby - nikogo tu nie ma, szkoda mojego światła, jest zbyt cenne. Co to za lampa wreszcie, która byłaby tak skupiona na swoim świetle, tak dumna ze zdolności świecenia, tak wpatrzona w siebie, że to ona decydowałaby kiedy sie włączy i z jaką intensywnością będzie świecić... Bezużyteczność... Takie lampy nadają się tylko do schowania do piwnicy. W najciemniejszy kąt. Ale nie do oświecania domu...

Chcąc być lampą, podejmując tę misję, trzeba wejść w logikę straty... Lampa świeci czy ktoś jest w domu, czy nie; świeci dla jednego i dla pięciuset; świeci wówczas, kiedy trzeba, a nie wtedy, kiedy sama o tym zdecyduje... Do tego nikt nie jest zdolny sam z siebie. Bo poczucie własnej wartości i ułuda bycia "kimś" nieustannie osłabiają blask... Prawdziwie może świecić tylko ktoś "podłączony" do Jezusa. Bo On naprawdę wyprowadza z logiki egoizmu. Rozdał wszystko... Nawet w ostatniej chwili, kiedy wisiał na krzyżu - dał Matkę, oddał szatę, oddał tchnienie, dał przebaczenie... Wszystko. Ten blask trwa do dziś i nigdy nie przeminie. Każdy, kto decyduje się świecić Jego światłem musi wejść w Jego logikę. W logikę straty...

To nie ja decyduję kto zyska... To nie ja decyduję kiedy... Siewca sieje hojnie... Lampa świeci jasno... Taka jest jej misja, takie powołanie. Niezależnie od tego, gdzie ją postawią, ma świecić. Nie zastanawiać się co to za miejsce, nie oceniać wartości oświecanych, nie koncentrować na sobie, nie urządzać "festiwalu światła", ale pokornie służyć w mocy Tego, który ją zapalił...

To, według notatek, które studiuję przed jutrzejszym egzaminem, nazywa się mentalnością ewangelizacyjną. Świecenie bowiem (ewangelizacja) nie jest jakimś dodatkiem do mojego życia (i życia tych wszystkich, którzy decydują się świecić) - ono jest jego istotą... Logika daru - darmo otrzymałeś, dawaj darmo, dawaj chętnie, dawaj zawsze... Logika daru, logika miłości, logika światła...

2 komentarze:

  1. Czy mogę sobie wydrukować ten wpis i zabrać go ze sobą na godzinę W-stydu? Będzie mi raźniej...

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo proszę... zawszem do usług...

    OdpowiedzUsuń