środa, 20 stycznia 2016

gniewna cisza...

zdj:flickr/Jack/Lic CC
(Mk 3,1-6)
W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschłą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. On zaś rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: Stań tu na środku! A do nich powiedział: Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie ocalić czy zabić? Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka: Wyciągnij rękę! Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz odbyli naradę przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.


Mili Moi…
A miała to być taka spokojna środa… Miałem sobie pomyśleć nad kazaniem na niedzielę… Jak Pan Bóg przykazał, odpowiednio wcześnie… Ale z rana telefon od sekretarki biskupa, że w związku z zapowiadanymi na najbliższy weekend opadami śniegu, biskup prosi o zmianę daty instalacji. A jak biskup prosi, to się nie odmawia, zwłaszcza, że jego obecność jest do tego wydarzenia raczej niezbędna. Więc tak sobie siedzę od godzin porannych i odkręcam, zmieniam, przekładam, odwołuję… Wszystko się komplikuje. Ale nic to…

W każdym razie – Msza z obrzędem instalacji nowego proboszcza w naszej parafii (niezależnie od opadów śniegu w najbliższe dni) odbędzie się 31 stycznia, w niedzielę, o godzinie 11.00 AM. Kto może, niech pchnie info dalej, żeby wieść dotarła do jak największej liczby osób.

Ale poza kłopotami, również miłe wieści… Dziś dostałem zaproszenie na dużą ewangelizację. Mam głosić Słowo na Forum Charyzmatycznym w Chicago we wrześniu. Nie są to wprawdzie jeszcze stadiony, ale słuchaczy podobno sporo. Kolejny dowód na to, że Pan Bóg lubi wysłuchiwać naszych pragnień. Oczywiście zgodziłem się, termin zapisany. Jak dożyjemy, to znów nawiedzę Wietrzne Miasto.


No i te ręce, których człowiek potrzebuje do kochania. Najlepiej obu, bo wówczas miłość można okazać dwa razy bardziej, niż tylko z jedną zdrową ręką. Może właśnie dlatego Jezus zwraca dziś temu człowiekowi tę drugą. Żeby kochał bardziej… Mnie natomiast dziś zatrzymała cisza… Ta po stronie faryzeuszów. W takiej ciszy rośnie gniew, agresja, nienawiść. Niewypowiedziane słowo staje się ładunkiem wybuchowym, który z cała pewnością, prędzej, czy później, zostanie zdetonowany. Tu już nie ma mowy o jakimś zneutralizowaniu wpływu Jezusa na społeczność. W tej ciszy wprost rodzi się pomysł o zagładzie. Pomysł, który za chwilę przerodzi się w plan. Plan, który doczeka się swojej realizacji. Machina ruszyła i nikt nie będzie już w stanie jej zatrzymać. Nienawiść zrodzona z ciszy. Gniew kiełkujący z ziaren słów niewypowiedzianych. Można i tak wierzyć… w „boga”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz