zdj:flickr/Matt MacGillivray/Lic CC
(Łk 3,15-16.21-22)
Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do
Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: Ja was chrzczę
wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać
rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. Kiedy cały
lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił,
otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby
gołębica, a nieba odezwał się głos: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam
upodobanie.
Mili Moi…
W tym ferworze
różnorakich spraw prawie zapomniałem się z Wami podzielić tegorocznym patronem
i wylosowaną sentencją. Jak zawsze 6 stycznia losowaliśmy zgodnie z zakonną
tradycją tych, którzy mają nam w tym roku towarzyszyć duchowo oraz myśl, która ma
się stać kanwą rozmyślań na najbliższe dwanaście miesięcy. Moim patronem został
święty Piotr Apostoł. Myśl zaś pochodzi z Księgi Mądrości Syracha – Jeśli rozumny
człowiek usłyszy słowo mądre, pochwali je i dorzuci doń swoje; gdy głupi posłyszy,
nie spodoba mu się i odrzuci je za plecy (21,15). No nie pierwsze to słowo o
mądrości. Widzę, że trudzi się Pan nade mną, a ja wciąż taki oporny…
Wczoraj zaś piękne
wydarzenie. Nasze parafialne Christmas Party. Wspominałem już o ludziach, którzy
dają z siebie wiele w naszej parafii. Tak bardzo się cieszę, że ich mamy. Tyle
w nich bezinteresownej dobroci, bo przecież ani grosza nie biorą za swoją
służbę. A dokonują czasem rzeczy niesamowitych. Ogromnie cieszy mnie również
fakt, że nasi parafianie chcą być razem. Stawiło się wczoraj nieco ponad
dwieście osób, co na nasze warunki jest wielką liczbą. Piękny program
artystyczny zapewniły nam nasze parafialne talenty, wspaniały obiad, loteria
fantowa. Przewspaniale było… A obudziwszy się dziś zacząłem myśleć nad kolejną „akcją”.
Za dwa tygodnie instalacja nowego proboszcza… Ale z takimi parafianami nie
martwię się o nic…
A dziś najbardziej
porusza mnie fakt, że Jezus swoich uczniów będzie chrzcił Duchem Świętym i
ogniem. Jeśli Słowo to obiecuje, to z pewnością tak się stało, ponieważ Bóg
jest wierny swoim obietnicom. Ten ogień
ma być ogniem pożerającym. I to jest jedyny ogień, którego nie trzeba gasić,
ale wręcz przeciwnie – podsycać. Mam jednak wrażenie, że wielu z nas,
chrześcijan, należy do duchowej Ochotniczej Straży Pożarnej. Nie tylko w sobie,
ale w innych, tak dla zasady, tak na wszelki wypadek, wszelki ogień gasimy. Bo
wiara musi być taka ułożona… Jeśli już ma coś płonąć, to maleńki płomyk, niczym
świeczka, pod kontrolą, bez niespodzianek. Najlepiej w jakimś naczyniu, żeby
prawdopodobieństwo pożaru ograniczyć do minimum… Tak jesteśmy skupieni na tej
kontroli ognia, że rzeczywiście częstokroć pożar nam nie grozi. I tak
przeżywamy życie – bez światła i na zimno… Duch przynosi zaś coś zupełnie
innego…
Chcesz się
przekonać? Poszukaj ludzi, którzy płoną… Przyjdź w środę na spotkanie Odnowy w
Duchu Świętym, przyjdź w czwartek na spotkanie grupy małżeństw, przyjdź w
piątek na formacyjne spotkanie męskiej róży różańcowej na temat męskości w
Kościele… Przyjdź…. Zanim wiatry tego żywota całkowicie zdmuchną w Tobie ledwie
tlejący ognik… Przyjdź i zapłoń na nowo…
Proszę Ojca ja mam taki problem ze wspólnotami modlitewnymi że one jakby nie pasują do mnie. Po prostu nie mogę odnaleźć się na tych spotkaniach. Ja próbowałem kiedyś coś zmienić w tych spotkaniach, tak aby treść ich także trafiała do mnie, ale niestety jakoś nie wyszło.
OdpowiedzUsuń