środa, 22 lipca 2015

rodzinnie...


zdj:flickr/Boston Public Library/Lic CC
(Mt 12,46-50)
Gdy Jezus przemawiał do tłumów, oto Jego Matka i bracia stanęli na dworze i chcieli z Nim mówić. Ktoś rzekł do Niego: Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą mówić z Tobą. Lecz On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką.

Mili Moi...
Dzień wyjątkowo ciężki... Nie wiem czy to wczorajsze kijaszki w upale, czy zmiana pogody, ale czułem się zupełnie bez sił. I do tego dostosowałem moje zajęcia, które dziś ograniczyły się głównie do czytania. Ale dobre i to... Wciąż czekam na właściwy dzień, żeby rozpocząć prace porządkowe. Może nadejdzie. Czekam również na wiele innych rzeczy - na półki na książki, które zamówiłem, na same książki, które idą z Polski. W oczekiwaniu jest jednak pewien urok. I choć sam te paczki z książkami wysyłałem, to będę miał duża frajdę z ich otwierania i odkrywania zawartości. Jeśli oczywiście nadejdą. Bo to tak zwana przesyłka nierejestrowana - czyli gdyby zginęły po drodze, to jak kamień w wodę... Nie mam żadnego dowodu, że je nadałem... Ach, te pocztowe niuanse...

A dziś mam dzień dziękczynienia za siostry zakonne, które Pan Bóg dał mi spotkać w moim życiu. Kiedy czytam dzisiejsze Słowo i słyszę Jezusa, który wprowadza niejako nowe zasady rządzące ludzkimi relacjami, zasady nabudowane na rzeczywistości duchowej, to zastanawiam się czy i gdzie ja ich w swoim życiu doświadczam. I widzę, że tak naprawdę najgłębszych, duchowych więzi braterstwa doświadczyłem i doświadczam w życiu właśnie w relacjach z siostrami zakonnymi.

Może to zaskakujące, że nie z innymi kapłanami, czy z braćmi we własnej rodzinie zakonnej. Ale bardzo rzadko spotykam wśród kapłanów tak wielką intensywność życia duchowego, jak pośród sióstr zakonnych. Bynajmniej nie jest to jakiekolwiek oskarżanie. Pewnie wynika to z zupełnie innego modelu życia, które prowadzimy. Niemniej, niejednokrotnie powtarzałem to sobie i niektórym braciom - żebyśmy choć w jakiejś mierze żyli tak, jak siostry zakonne, to świat byłby lepszy.

Całe dobro, którego doświadczyłem, wielka ilość darów duchowych, bliskość w Jezusie, mimo odległości fizycznej, potęga modlitwy, współczucia, zaangażowania w ważne dla mnie sprawy, życzliwość, poświęcenie i wiele innych błogosławieństw, które spłynęły na mnie dzięki relacjom z siostrami, dziś stanęły mi przed oczami. Bez idealizacji rzecz jasna - wiele dla sióstr głoszę, znam sporo problemów obecnych i w tym świecie. Niemniej wśród nich naprawdę doświadczam tego, co znaczy być rodziną... Boża rodziną... Bratem, siostrą, matką...

Wszystkim więc siostrom, które są dla mnie żywą Ewangelią, dziś dziękuję... I mam nadzieję, że wielu innych również was kiedyś "przeczyta". Rozbrzmiewajcie głośno w tym świecie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz