wtorek, 24 października 2023

chwila relaksu...


(Łk 12, 35-38)
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy podobni do ludzi oczekujących powrotu swego pana z uczty weselnej, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie".

 

Mili Moi…
Każdy z nas miał pewnie takich nauczycieli, którzy wobec pewnych prawd przez siebie nauczanych, powtarzali nam – to, nawet gdyby wybudzili cię w nocy, musisz natychmiast wyrecytować z pamięci. Dziś Jezus zdaje się sugerować coś podobnego. Oczywistym przecież jest, że spać i odpoczywać trzeba. Nikt z nas nie zdoła bez tego żyć. A jednak – czy o drugiej czy o trzeciej straży – a zatem w najgłębszej nocy, gdyby nadchodzący Pan nas przebudził, winniśmy być gotowi by drzwi Mu otworzyć. Oznacza to sen „jak zając pod miedzą” – czyli stan czuwania, który rzecz jasna oznacza coś więcej niż spać czy nie spać w nocy. Żyć trzeba tak, żeby zachować czujność, żeby nie dać się zwieść, uśpić, zneutralizować. Najbardziej niebezpieczna jest chyba senność tych, wśród których żyję. Dlatego warto otaczać się przebudzonymi, świadomymi, gotowymi na przyjście Pana chrześcijanami. Bo oni stanowią nieocenioną pomoc we własnym czuwaniu, w narzucaniu sobie dyscypliny duchowej, w sytuacjach opadania z sił.

Tymczasem ja zakończyłem w niedzielę weekend rekolekcyjny w Domu Pojednania i Spotkań św. Maksymiliana w Gdańsku. Bardzo ciekawy czas. Dotarło zaledwie dziewięciu uczestników, więc rekolekcje były niezwykle kameralne, ale większość słuchaczy wiedziała czego się spodziewać, ponieważ słuchali mnie już wcześniej w ramach rekolekcji internetowych. Udało nam się chyba zbudować dobrą grupę na ten weekendowy czas, choć dla mnie była to dodatkowa trudność. Zawsze do mniejszego grona mówi się znacznie trudniej niż do większych audytoriów.

Ten tydzień nazwałbym „wypoczynkowym”. Dziś bezkarnie poczytałem książkę, poszedłem na kije, odprawiłem godzinną adoracje niczym nie popędzany. Rzadkie chwile, ale bardzo mi potrzebne. Dzięki nim odzyskuję nie tylko siły fizyczne i duchowe, ale również łapię na nowo azymut i ukierunkowuję się na to, co naprawdę ważne. Dziś szczególnie owocnie na adoracji. Usłyszałem, że to, co robię ma znaczenie i doznałem dużego uspokojenia. Jeśli bowiem sądzicie, że nie towarzyszą mi żadne wątpliwości, to jesteście w błędzie. Duch zwątpienia nie omija i mnie. I czasem zastanawiam się jaki sens ma to moje wałęsanie się po świecie ze Słowem. Jak to dobrze więc, że Pan czasem przychodzi z takim wewnętrznym potwierdzeniem i umocnieniem.

4 komentarze:

  1. O. Michale jeszcze raz dziękuję za to co ojciec robi i za te ostatnie rekolekcje, które były dla mnie uwieńczeniem intensywnej nauki w Kolbianum jedna z psychofanek😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę Ojca, nawet to internetowe pisanie Ojca ma sens. Wiarę i zaangażowanie Ojca widać nawet przez te teksty a to w tym zwariowanym, laickim świecie bardzo potrzebne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiaj rozumiem to jak Ojciec. Zadaje sobie pytanie jaki sens ma to,co robię. Nie wiem dzisiaj ,może kiedyś dostanę odpowiedź. Zostaje mi zostawić to,co trudne i niepojęte dziś dla mnie , szczególnie pewne rzeczy , które mnie spotkały. Cieszę się,że są osoby - także Ojciec - które podniosą dobrym słowem czy czynem i one dają siłę i radość pójścia dalej,a oddając je Jezusowi stają się lżejsze

    OdpowiedzUsuń