wtorek, 4 sierpnia 2020

a każdy trochę inny...

Do Jezusa przyszli faryzeusze i uczeni w Piśmie z Jerozolimy z zapytaniem: «Dlaczego Twoi uczniowie postępują wbrew tradycji starszych? Bo nie myją sobie rąk przed jedzeniem». Jezus przywołał do siebie tłum i rzekł do niego: «Słuchajcie i rozumiejcie: Nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym, ale co z ust wychodzi, to właśnie go czyni nieczystym». Wtedy przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: «Czy wiesz, że faryzeusze zgorszyli się, gdy usłyszeli to słowo?» On zaś odrzekł: «Każda roślina, której nie sadził Ojciec mój niebieski, będzie wyrwana. Zostawcie ich! To są ślepi przewodnicy ślepych. Jeśli zaś ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną». Mt 15, 1-2. 10-14.

 

Mili Moi…
Ewidentnie się starzeję… Poznaje to po fakcie niemal entuzjastycznego powrotu do domu. A podwójnie cieszę się z tego, że mój klasztor w Poznaniu rzeczywiście tak mi się jawi – jako dom, gdzie są moi bracia. Nie hotel, gdzie się zatrzymuję, bo po prostu każdy gdzieś powinien mieszkać. Z radości, które zastałem – ruszyły prace nad windą. Jest ona u nas konieczna z racji na wiek braci i „kamieniczny” układ naszego klasztoru (bardzo wysokie piętra). Poza tym nawet wnoszenie zakupów jest niesłychanie wyczerpujące (zakupy na ośmiu chłopa są naprawdę duże). Trwa wielki remont w naszym klasztorze, a winda się weń wpisuje. Dla mnie to też mała radość… Mieszkam na strychu… Wspinaczka z walizką wiele mnie kosztuje…


Oczywiście najbliższe dni nie będą tak całkiem wakacyjne. Rzadkie wizyty w Poznaniu to zwykle kolejka cierpliwych penitentów, którzy czekają na spowiedź już od kilku dni. W przyszłym tygodniu zaś wypad na nagrania do radia. Trzeba więc o tym pomyśleć. Ale nie tylko o tym – wybiegając do przodu myślę o wielu inicjatywach, które domagają się pracy już dziś, żeby potem nie przeżywać dużego napięcia. We wrześniu rekolekcje dla organistów, adwentowe parafialne, adwentowe internetowe… Głowa w te dni z pewnością nie odpocznie…


A Pan dziś w Słowie nieco relatywizuje rzeczywistości drugorzędne. Przyznam szczerzę, że nie jest to dla mnie wygodny fragment Ewangelii. Może dlatego, że jestem zwolennikiem porządku, który znacznie łatwiej uzyskać, kiedy wszyscy przestrzegają podobnych zasad. Wszelkie „róbta co chceta” są, moim zdaniem, przyczyną zamętu i nieporządku współczesnego. W pojęciach, w rozumowaniu, w słowach, w czynach… Oczywiście Pan nie idzie w tę stronę – On nigdy nie dawał przyzwolenia na pełną dowolność, w myśl słów „rób jak chcesz i jak tobie wydaje się dobrze” (co w wolnym tłumaczeniu trzeba by oddać chyba słowami – rób tak, żeby tobie było dobrze). Ale z pewnością dziś zaprasza do przyjrzenia się wielu moim osobistym zwyczajom, które projektuję na innych. Z różnych przyczyn… Najczęściej dlatego, że „u mnie to działa”. A co za tym idzie – „niech inni będą tacy jak ja”. Czy nie chodzi właśnie o to? Czy ukrytym powodem zunifikowania ludzi w kwestiach drugorzędnych nie jest uczynienie ich na swój obraz i swoje podobieństwo? Czy to ważne, potrzebne, konieczne? A może rodzi ślepotę… Może dławi wrażliwość… Może niszczy uprawnioną różnorodność…


Może więc czas na delikatną weryfikację poglądów własnych. Czy wszystkie są Jezusowe? Ewangeliczne?

1 komentarz:

  1. Trafne słowa... bardzo akuratne, szczególnie dziś, wydawałoby się w odległych od Jezusowych czasach. Moje niemiłe, wieloletnie doświadczenia, czyli próba uczynienia mnie (pod każdym względem) tak, jak chciała pewna najbliższa (sic!) osoba z rodziny. Nie wyszło. Na szczęście potrafię samodzielnie myśleć ;) Szkoda, że osoba "ja-wiem-najlepiej-wszystko" nie przeczyta Ojca bloga... a nawet gdyby, refleksji nie będzie. Niestety. Komentarz przydługawy, ale czasem tak jest, że jakieś słowa poruszą w nas to, co staramy się ukryć przed światem (i sobą). Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń