Filip spotkał Natanaela i
powiedział do niego: "Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i
Prorocy, Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu". Rzekł do niego Natanael:
"Czyż może być co dobrego z Nazaretu?" Odpowiedział mu Filip: "Chodź
i zobacz". ezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o
nim: "Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu".
Powiedział do Niego Natanael: "Skąd mnie znasz?" Odrzekł mu Jezus:
"Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym".
Odpowiedział Mu Natanael: "Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem
Izraela!" Odparł mu Jezus: "Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci:
„Widziałem cię pod drzewem figowym?” Zobaczysz jeszcze więcej niż to".
Potem powiedział do niego: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie
niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna
Człowieczego".
Mili Moi…
Rekolekcje pod Częstochową
dawno zakończone. Weekend spędziłem w Trójmieście. Zaplanowane tam zadania
udało mi się jednak zrealizować tylko połowicznie. Niemniej spędziłem dwa dni w
dobrym towarzystwie przyjaciół.
Ale, ale… Ze spraw
załatwionych… Spotkałem się z proboszczem naszej, franciszkańskiej parafii w
Gdyni, gdzie planujemy od listopada zainicjować Pierwsze Soboty Miesiąca. Nie
byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że chcemy to zrobić z rozmachem
i zaproponować to wszystkim ludziom dobrej woli, którzy tylko skądkolwiek chcieliby
dotrzeć. Widzimy, że powolutku idea Pierwszych Sobót przedziera się do
świadomości wierzących, którzy jednak często nie mogą ich w sposób pełny i
właściwy odprawić w swoich parafiach. Chcemy więc stworzyć przestrzeń
takiego solidnego, maryjnego dnia skupienia – z dobrym, maryjnym nauczaniem,
Eucharystią, różańcem, adoracją, medytacją o maryjnych tajemnicach, no i okazją
do spowiedzi rzecz jasna. Dlatego zapraszam już dziś wszystkich „północnych”
czytelników na 7 listopada. Jeśli pomysł znajdzie zainteresowanie, będziemy
rzecz jasna „rozwijać żagle”.
W niedzielę udało mi się nawiedzić
wspólnotę z Międzyrzecza zgromadzoną na swoich corocznych rekolekcjach w Obrze.
Prowadziłem je dla nich dwukrotnie, ale w tym roku nie udało się nam
zsynchronizować terminów. Prowadził je mój przyjaciel, o. Maciej. Małe grono
odważnych słuchaczy Słowa. Ale wielka radość ze spotkania. W przyszłym roku już
chyba uda nam się znaleźć dobry i możliwy dla wszystkich termin.
A małe grupy to i moja
codzienność… Dziś rozpocząłem rekolekcje dla sióstr klarysek w Kaliszu. Jest
ich tu tylko pięć. Znacznie trudniej mówi się do tak małego grona niż do
licznych uczestników. I dużo większy trud trzeba włożyć, żeby głosić z takim
samym zaangażowaniem, żeby nie (wybaczcie to słowo) „chałturzyć”. Kiedy głosi
się jedne czy drugie rekolekcje w roku, nie ma z tym pewnie problemu. Ale to
moje dwudzieste dziewiąte w tym roku. Wierzcie mi, że o zaangażowanie i w tej
dziedzinie trzeba powalczyć.
Tak dziś pomyślałem, u
progu tych zakonnych rekolekcji, że niewiele brakowało, a Natanael nie
spotkałby Jezusa. Na jego drodze stanęło zjawisko częste i niebezpieczne –
ZAŁOŻENIA. Z założenia nic dobrego nie może przyjść z Nazaretu. Z założenia nie
warto wśród mieszkańców tej mieściny szukać kandydata na Mesjasza. Z założenia
szkoda czasu, żeby go tracić na błahostki. Natanael ma ważne tematy do
przemyślenia. Natanael jest zajęty. Kto wie czy to prowokacyjne wezwanie Filipa
– chodź i zobacz, czy też jakieś szczególne tchnienie Ducha sprawia, że
Natanael jednak rusza na spotkanie z Jezusem, spotkanie, które, po krótkiej
wymianie zdań, można nazwać najważniejszym spotkaniem jego życia, jego nowego
życia.
Dziś prosiłem siostry,
żeby zbadały stan swojej… beznadziei. Bo przecież kolejne rekolekcje… Cóż
jeszcze nowego usłyszymy? W jaki sposób Pan miałby przemówić głośniej, czy
wyraźniej? A tyle wątpliwości… Tyle codziennego zmęczenia, marazmu, rutyny… Czy
warto ruszać z miejsca? Może trzeba pozostać tu, gdzie jesteśmy. Tu dumać,
nawet gdyby oznaczało to kręcenie się w kółko, wokół swoich własnych myśli…
Tymczasem Bóg lubi
przychodzić w te miejsca, w których się Go nie spodziewamy. Na różne sposoby –
również takie, które są dla nas zaskakujące. Trzeba tylko… przedrzeć się przez
swoje własne ZAŁOŻENIA. A kto wie czy najważniejsze spotkanie życia nie wydarzy
się za chwilkę, za rogiem…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz