piątek, 7 sierpnia 2020

co jest ważne?

(Mt 16,24-28)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania. Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim.

 

Mili Moi…
Piękne, gorące dni… A ja w moim klimatyzowanym pokoiku błogosławię Pana i modle się w duchu za wynalazcę klimatyzatorów. W moim pokoju sytuacja byłaby nie do zniesienia. Przekonuje się o tym wychodząc na korytarz na moim piętrze. Dziś trudno mi wyobrazić sobie ten pokój bez klimatyzacji, a przecież jeszcze tak niedawno… Jakie to jest klasyczne – do dobrego człowiek przywyka tak łatwo i szybko. I już po chwili pyta sam siebie – jak ja mogłem dotąd bez tego, czy owego żyć? 

Minione rekolekcje, choć nie byłe słuchaczem, ale głosicielem, stały się również i dla mnie przestrzenią przemyśleń, zwłaszcza w temacie mojej własnej dbałości o siebie. I nie idzie wcale o urodę i wprowadzenie wizyt u kosmetyczki, ile raczej o pilnowanie tego co jem i większą aktywność fizyczną. Zrobiłem sobie intensywną, retrospektywną wycieczkę do USA, gdzie schudłem 25 kilogramów, obejrzałem zdjęcia, przypomniałem sobie, jak się czułem i… nabrałem wiatru w żagle. 

To oznacza ni mniej ni więcej, że muszę wprowadzić istotne zmiany w moich kilkudniowych wypadach w kwestii jedzenia. Oznacza to po prostu samodzielne żywienie, zwłaszcza w perspektywie śniadań i kolacji. Do tego niemal codzienne kijaszki (Nordick Walking). To wszystko sprawiło, że planuje dzień właściwie z zegarkiem w ręku. Dyscyplina musi być bardzo duża i stanowczo przestrzegana, żebym zdążył zrobić wszystko, co koniecznie muszę zrobić. Nowe zajęcia, to czas… Tu pół godzinki, tam godzinka… A doba nie jest elastyczna… Ale za to człowiek jest. Miesiąc intensywnej pracy i niemal pięć kilo mniej. Dobry początek…


Moje dzieci też znajdują do mnie drogę. I one musza znaleźć miejsce w moim kalendarzu. Czasem to nie godzina, ale dwie, czy trzy. To są dla mnie ważne spotkania, bo one pozwalają choć trochę zapomnieć o… samotności. O tak… Bo ta jest stałym gościem w moim życiu. Oswajam ją, czasami nawet się lubimy. Ale jeszcze jej nie ufam do końca. Jeszcze muszę się jej wiele nauczyć.


Dziś zaś Mateusz zapisuje trzy rady Jezusa, które właściwie mogłyby stanowić jedno ze streszczeń całej Ewangelii. Zaprzyj się siebie, weź swój krzyż i naśladuj mnie. Nie ty jesteś najważniejszy, nie wpatruj się w siebie z takim zachwytem, niech twoje życie przestanie się kręcić wokół twojego własnego „ja”. Twój cel jest poza tobą. Skup się na nim. Dotrzesz tam drogą krzyża – nie ma innej. Ale zrozumiesz to tylko w perspektywie miłości – naśladuj więc Tego, który z miłości wziął na barki najcięższy krzyż. Kochając poniesiesz swój. Nie zrzucisz go z pleców, bo pojmiesz jego wartość. A wówczas… Wiele rzeczy straci na znaczeniu. Nigdy jednak DUSZA. Ona i jej sprawy, jej życie, staną się dla ciebie naprawdę ważne. Nie masz nic cenniejszego…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz