piątek, 1 maja 2020

jeść...



(J 6,52-59)
Żydzi sprzeczali się między sobą mówiąc: „Jak On może nam dać swoje ciało na pożywienie?” Rzekł do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje ciało i pije krew moją, trwa we Mnie, a Ja w nim. To powiedział ucząc w synagodze w Kafarnaum. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił. Nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”.


Mili Moi…
Popadało dziś z rana całkiem solidnie… I właściwie myślałem ostatnio że to będzie jedyna zmiana, o której Wam napiszę. Bo wszystko przecież dzieje się od wielu dni tak samo… Ale jednak życie jest ciekawsze… W miniony czwartek, jak co dzień, spowiadałem kilka osób. Przedwczoraj, u jednej z nich, siostry zakonnej, potwierdzono koronawirusa. Dziś zadzwoniła szalenie miła pani z Sanepidu i zaleciał siedzieć w domu do następnego czwartku, machać przez okno panom policjantom i czekać na wymazobus. Być może wirus się o mnie otarł… Czuje się dobrze i w zasadzie nie mam niepokojących objawów. Ale to przecież jeszcze nie musi świadczyć o moim zdrowiu. Mam więc urlop od wszystkiego, tylko nie od siebie samego. Polecam się Waszej modlitwie – nie chodzi mi nawet o moje zdrowie – raczej o tych wszystkich ludzi, którym służyłem na co dzień. Nie chciałbym się stać dla nich źródłem kłopotów. To moja jedyna intencja modlitewna na te dni.

Dziś wieczorem mam jakąś pierwszą w życiu videokonferencję z siostrami franciszkankami i ich młodzieżą. Od trzech dni biedne mniszki walczą z materią internetową, bo z całą pewnością nie jest to ich najmocniejsza strona. Moja zresztą też nie, więc mogę się zaledwie z podziwem przyglądać ich wysiłkom.

A Pan zatrzymuje mnie na tajemnicy swojej obecności eucharystycznej. Dziś w sposób szczególny wpatruję się z wdzięcznością w dar mojego kapłaństwa, które pozwala mi w moim własnym pokoju sprawować Największą Tajemnicę, wpatrywać się w Nią, spożywać Jezusa… To jest tak wielkie, że przerasta moje możliwości pojmowania.

Dziś jednak zobaczyłem, że życie wieczne, o którym mówi Jezus, zbyt rzadko staje mi przed oczami. Od kilku dni znów sięgnąłem po „Dzienniczek” siostry Faustyny i czytam sobie jego fragmenty przed Koronką. A tam opisy sióstr, które przychodzą do Faustyny z czyśćca prosić o modlitwę. Dużo modlę się za dusze czyśćcowe, bardzo często polecam modlitwę za nie w konfesjonale. Ale dziś jakby na nowo pojąłem, że Eucharystia jest pokarmem na drogę. Życie zmienia się, ale się nie kończy. Kres jest gdzie indziej. A żeby tam dojść, trzeba jeść. Trogon – tego słowa używa Jezus… Żeby nie było wątpliwości, że mówi o prawdziwym Ciele… To słowo ze świata zwierząt raczej – miażdżyć, rozrywać zębami, kąsać… A dosłownie… ŻREĆ.

To nie znak, symbol, przenośnia, wspomnienie – to realny pokarm na życie wieczne. To chleb z nieba. To źródło życia. Jakaż słabość grozi tym, którzy Go nie spożywają! Czy dotrą do domu? Czy wystarczy im sił? Wiemy, że Jezus nie jest „niewolnikiem” sakramentów. Że może działać i poza nimi… A jednak Jego słowo jest niedwuznaczne… Konkretne. Proste.

Spożywajcie, jeśli możecie. Jak najczęściej spożywajcie!!!

Moja "pokojowa" kaplica...

4 komentarze:

  1. Współczuję ale mam nadzieję, że będzie ok. Zdrówka życzę. Tego duchowego przede wszystkim!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam za porownanie ale historia troche jak u Hioba. Stopniowo Bog odejmuje Ojcu rekolekcji, audytorium podczas Mszy, ilosc kontaktow, penitentow, a teraz zamyka w 4 scianach.. Wytrwalosci! Jest Ojciec wielkim darem Bozym dla nas!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojcze niech Bóg będzie uwielbiony we wszystkim co Ojciec czyni dla nas grzesznikow. Niech wypełnia się wola Boża w Ojca życiu , Maryja niech ma Ojca w Swojej opiece . Ogarniam modlitwa - córka duchowa

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdrowia, Ojcze! Pamiętam w modlitwie :) Dla każdego niech pocieszeniem będą słowa: "Jeśli wiernie będziesz słuchał głosu Pana, twego Boga, i będziesz wykonywał to, co jest słuszne w Jego oczach; jeśli będziesz dawał posłuch Jego przykazaniom i strzegł wszystkich Jego praw, to nie ukarzę cię żadną z tych plag, jakie zesłałem na Egipt, bo Ja, Pan, chcę być twym lekarzem" /Wj 15,26/

    OdpowiedzUsuń