(J 10, 22-30)
Obchodzono w Jerozolimie uroczystość Poświęcenia Świątyni. Było to w zimie.
Jezus przechadzał się w świątyni, w portyku Salomona. Otoczyli Go Żydzi i
mówili do Niego: "Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli jesteś
Mesjaszem, powiedz nam otwarcie". Rzekł do nich Jezus: "Powiedziałem
wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o
Mnie. Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają
mojego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie
zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je
dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca.
Ja i Ojciec jedno jesteśmy".
Mili Moi…
Mija dwunasty dzień od
mojego kontaktu ze szczęśliwą posiadaczką koronawirusa (ona na szczęście czuje się
dobrze). W sobotę pobrano mi wymaz i okazało się, że wynik jest ujemny. Oznacza
to podobno, że jestem zdrowy i, jak piszą, koronawirusa nie stwierdzono.
Niemniej kwarantanna trwa do końca tygodnia w ramach tak zwanego „dmuchania na
zimne”. No niech będzie… To z pewnością nie jest najgorsza rzecz jaka może się
człowiekowi przytrafić. Zwłaszcza, że pracy mi nie brakuje, bo według wszelkich
znaków na niebie i ziemi, w sobotę mam rozpocząć rekolekcje dla sióstr klarysek
w Pniewach. Cieszy mnie to bardzo nie tylko z powodu podjęcia jakiegoś zadania,
które przynależy do zbioru zajęć „regularnych”, ale również dlatego, że u
klarysek w Pniewach zamieszkała kopia ikony jasnogórskiej, która peregrynuje po
naszej Archidiecezji i obraz Naszej Pani przebywa tam aż do czasu jakiegoś przełomu
w sprawie epidemii i Jej powrotu do nawiedzania naszych parafii. Spotkam się
więc prawdopodobnie z Matką Bożą tam i pomieszkam z Nią kilka dni.
Dziś Jezus postawił mi
przed oczami obraz mojej wiary. Bardzo chciałbym, żeby była ona mocna i trwała,
żeby nic nie zdołało jej naruszyć. Paradoksalnie, trudności pojawiają się
zwykle tam, gdzie człowiek najmniej się ich spodziewa. We własnym domu. Wśród
swoich. Wśród, podobno, wierzących. Ktoś ostatnio w komentarzu porównał moją
sytuacje do sytuacji Hioba. Śmiałe, tak bardzo, że aż niepokojące. Ale idąc tym
tropem – żona Hioba raczej nie podzielała jego interpretacji faktów i nie
okazywała wsparcia jego działaniom. Innymi słowy – zdaje się, że wszystko jest
w porządku, że tak być musi. Podział, który zapowiadał Jezus (dwoje przeciw
trojgu, troje przeciw dwojgu) świadczy pewnie o tym, że „dzieje się Ewangelia”,
zwłaszcza jeśli podział Jego właśnie dotyczy. Niestety nie czyni go to mniej
zdumiewającym i mniej bolesnym… Może więc czas podziękować Bogu za kwarantannę…
Bo więcej w niej ciszy niż debat i dyskusji…
Cieszę się, że Ojciec jest zdrowy.:)
OdpowiedzUsuńI mam prośbę: jak Ojciec będzie mieszkał z Maryją pod jednym dachem kilka dni to proszę wspomnieć Jej o nas: 'wirtualnych parafianach Ojca".
Cieszę się, że Ojciec ma się
OdpowiedzUsuńdobrze . Przyszła mi myśl ,ze Maryja dała Ojcu odpowiedź na to, co Ojciec napisał poprzednio o swojej relacji z Nią ,bo Ona słucha i nie zostawia Swoich dzieci -"Ja jestem i czekam, jakby chciała dalej powiedzieć : bądź ze Mną ,przy Mnie i przy Moim sercu na nowo ...
Miło wiedzieć, że Ojciec jest w dobrym zdrowiu :) Pewien mnich kartuski powiedział, że "cisza jest pełnią słowa"... i coś w tym jest!
OdpowiedzUsuń