(J 10,11-16)
Jezus powiedział do faryzeuszów: Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje
życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce
nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk
je porywa i rozprasza; najemnik ucieka dlatego, że jest najemnikiem i nie
zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie
znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce.
Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i
będą słuchać głosu mego, nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz.
Mili Moi…
Dziś ostatni dzień mojej
kwarantanny… Muszę przyznać, że czuję się dobrze zaopiekowany… Naliczyłem osiem
osób troszczących się o moją skromną osobę z ramienia państwa. Przynajmniej czterech
policjantów (tyle razy tłumaczyłem, gdzie mają stanąć, żeby mnie zobaczyć,
potem się już powtarzali), dwie panie z Sanepidu (zwłaszcza pani Natalia, która
dała mi swój numer komórki i chętnie tłumaczyła wszystkie kolejne kroki), pani
z MOPSu, która dzwoniła z propozycja paczki żywnościowej i pomocy
psychologicznej oraz tajemniczy pan z Warszawy, który po kilku dniach mojego
uporczywego nieinstalowania aplikacji „Kwarantanna” (do czego według Sanepidu
nie byłem zobowiązany, ale według przychodzących kilka razy dziennie smsów już
tak), zadzwonił do mnie z pytaniem, czy może nie umiem, a może on mógłby pomóc,
a z czego mój upór wynika i tak dalej… Osiem osób pochylających się nad…
zdrowym skądinąd człowiekiem. Państwo z pewnością nie jest tylko teoretyczne…
Dziś też zakończyłem prace
nad rekolekcjami „Panie, pokaż nam Ojca…” Jutro rozpoczynam ich głoszenie w
Pniewach, więc jeszcze raz siebie i siostry klaryski, słuchaczki, Waszym
modlitwom zawierzam. Podobnie już dziś proszę o wsparcie na rekolekcje dla
sióstr serafitek w Poznaniu, które „wpadły” mi na ostatni tydzień maja. Siostry
nie chcą rozsyłać się po innych miejscach kraju, więc zaproponowały rekolekcje
w jednym z ich poznańskich domów. Głosiłem już tam jedną turę w styczniu. A
tymczasem czeka mnie kolejna… A w pierwszym tygodniu czerwca rekolekcje dla
sióstr boromeuszek w Trzebnicy. Także pewnie w okrojonym do mieszkanek tego
dużego domu składzie, ale siostry konsekwentnie podtrzymują wolę ich odprawienia.
No chyba, że znów gdzieś utknę w ramach kolejnego kwarantannowego urlopu…
A dziś Dobry Pasterz…
Zobaczyłem, że nie zawsze w moim życiu zdołałem nim być. Dziś w modlitwie
pragnień prosiłem Jezusa, żeby nauczył mnie cierpieć wśród owiec – z powodu
owiec. To chyba dla mnie największa trudność… Mniej boję się wilków z zewnątrz,
bardziej wilków w owczej skórze. Wówczas mam ochotę uciec. I czasem się tak
działo. Kiedy owce gwałtownie gryzły mnie po nogach, a ich zęby raczej
przypominały zęby drapieżnych wilków. Nie zdołałem wytrwać, ostać się,
zatroszczyć o pozostałe… Bolało za bardzo… Niech Pan mi przebaczy tę słabość…
Takie publiczne wyznanie winy wymaga nie lada odwagi. Piekne! Dzis w czasach ostatecznych potrzeba nam kaplanow o goracych sercach, gotowych pojsc z owcami na krzyz. Jezeli jeszcze nie miales Ojcze okazji to warto wziac na warsztat 'Do kaplanow umilowanych synow Matki Bozej' o.Stefano Gobi
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy komentarz polecający Ojcu i wszystkim Czytelnikom bloga książkę ze wskazaniem gdzie można kupić jest na miejscu... ale bardzo gorąco polecam książkę śp. O. Stanisława Musiała SJ, "Dwanaście koszy ułomków". Są tu refleksje o aktualnych wydarzeniach, pełne troski, odważne wypowiedzi pod adresem Kościoła, rozważania teologiczne, a także pełne ciepła i uroku obserwacje poświęcone zwierzętom.
OdpowiedzUsuńMożna kupić na stronie Wydawnictwa Literackiego, które tę książkę wydało. Niech Maryja ma Ojca w swojej opiece!
A mnie przeraża to zainteresowanie państwa Ojca osobą. Bo skąd pani z sanepidu, pan z Warszawy miał Ojca nr telefonu. I dlaczego państwo tak się ojcem interesowało, że aż policję nasyłało na zdrowego człowieka? Policję na porządnego obywatela?
OdpowiedzUsuńPytania retoryczne ale niepokojące.