sobota, 2 maja 2020

Mama...



(J 19,25-27)
Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.


Mili Moi…
Sytuacja robi się dość wesoła… Otóż godzinę temu zadzwoniła druga pani z Sanepidu… Bo w piątek był u mnie u spowiedzi również ksiądz z potwierdzonym koronawirusem. Więc pani chciała zapytać jak takie spowiedzi u nas wyglądają… Także klęska urodzaju… Czekam na kolejne zgłoszenia… Jakby jeszcze ktoś miał koronę, to najlepiej spowiadać się u mnie…

Przed chwilą też pobrano mi wymaz. Pani w stroju kosmity pogrzebała mi w gardle. I może jutro wieczorem już coś będzie wiadomo. Mam sobie sprawdzić w internecie. W każdym razie czuję się dobrze, a Wam serdecznie dziękuję za słowa wsparcia i za modlitwę. Bardzo ją doceniam.

Kwarantanna na razie mi nie ciąży. To chyba prezent z Ameryki. Nauczyłem się tam być sam ze sobą. Plan czytelniczy został wdrożony. Żelazna dyscyplina modlitewna również. No i sen… Bo to podobno najlepszy lekarz… Na razie więc do czwartku… Chyba że… Ale wszystko okaże się może już jutro…

A dziś uroczystość naszej Mamy, Królowej Polski… Muszę wyznać, że zawsze poruszają mnie słowa – i od tej godziny uczeń wziął ją do siebie. Ja próbuję to zrobić od lat. I cały czas brakuje mi w tym… czułości. Z mojej strony rzecz jasna. Chyba jestem takim dorosłym synem Matki i choć bardzo się staram, to cały czas mam takie wrażenie, że nie umiem do końca być blisko Maryi. Może to owoc dość wczesnego odejścia do nieba mojej mamy. Nie wiem. W każdym razie wołam do Maryi gorliwie, oddaje Jej się, zawierzam, proszę o wstawiennictwo. A resztą? Cóż… Reszta to moja nieudolność synowska…

Aaaa… No i na koniec musze pochwalić znakomitą organizację videokonferencji z młodzieżą, zorganizowaną wczoraj przez siostry franciszkanki. To tylko ja jestem takim kretynem internetowym. A one są już pięć długości przede mną. Podziwiam i chylę czoła…  Ja to już jednak inna epoka…

2 komentarze:

  1. Karol Wojtyla tez stracil swoja mame bardzo wczesnie. Jak sam o sobie pozniej powiedzial, byl czlowiekiem zawierzenia. Razem z kard.Wyszynskim zblizyl ich do Maryi Traktat.. Sw.Ludwika de Montfort, przez wieki zupelnie nieznany bo demon zadbal o to dobrze (dzis tez prawie nikt o nim zupelnie nie mowi). Ale prawda w nim zawarta powoli sie rozchodzi po swiecie. Dla mnie jak bomba atomowa i trzesienie ziemi.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Tych kocham, którzy mnie kochają, znajdzie mnie ten, kto mnie szuka" /Prz 8, 17/ Niech Maryja zawsze nad Ojcem czuwa :)

    OdpowiedzUsuń