środa, 17 października 2018

biada...


Photo by Evan Kirby on Unsplash
(Łk 11, 42-46)
Jezus powiedział: "Biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiej jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić, i tamtego nie pomijać. Biada wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku. Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą". Wtedy odezwał się do Niego jeden z uczonych w Prawie: "Nauczycielu, słowami tymi także nam ubliżasz». On odparł: «I wam, uczonym w Prawie, biada! Bo nakładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami nawet jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie".


Mili Moi…
Jakoś tak zupełnie niezauważalnie mija październik. Dni płyną szybko, kiedy człowiek ma jasno określone obowiązki. I tym mogę się cieszyć. Dziś powstało kazanie odpustowe o świętej Jadwidze. To mnie także cieszy, bo nie miałem o niej przysłowiowego „zielonego pojęcia”. Trudno powiedzieć żeby było jakoś wyjątkowo dużo informacji na jej temat, ale zainspirowała mnie do sformułowania kilku myśli pod roboczym tytułem „ludzie średniowiecza”. Już w sobotę zaczynam posługę kaznodziei odpustowego w Lusowie.

A kiedy dziś czytam Słowo, to trudno wprost uwierzyć, że to gromkie „biada” wychodzi z tych samych ust, z których kilka dni temu wyszła serdeczna zachęta wobec młodzieńca – pójdź za mną. Czy to ten sam Jezus? Dokładnie ten sam. Co więcej – Jego słowa nadal są motywowane miłością. Jej intensywność jednak się zmienia. W przypadku faryzeuszów musi mówić mocniej, żeby przebić się przez skorupę ich twardych serc. Młodzieniec szukał sensu swojego życia – był wrażliwy i „słuchający”. Faryzeusze już ten sens znaleźli – brak im natomiast było postawy słuchającej… Jezusowe biada miało ich obudzić…

Rzecz pewnie w tym, żeby odróżniać rzeczy ważne od mniej ważnych. Gorliwość bowiem w zachowywaniu drobiazgów może łatwo przesłonić wartość spraw najważniejszych. Formacja sumienia to zadanie dla każdego. Zawsze sobie myślę, że jeśli ktoś ma większe wyrzuty z powodu zjedzonej w piątek parówki, niż z powodu słowa, które wypowiedział, a które zabiło w kimś nadzieję, to coś jest jednak nie w porządku. Jeśli ktoś bardziej ubolewa nad „brzydkim słowem”, które mu się wymknęło, niż nad odtrąconą ręką żebrak, to coś jest nie w porządku. Właściwe rozeznanie tego, co ważniejsze, oddzielenie tego od rzeczy ważnych i zobaczenie tych zupełnie nieważnych jest chyba istotnym zadaniem wyczytanym z dzisiejszego Słowa. Pozostaje tylko pytanie – wobec czego w moim życiu rozbrzmiewa dziś Jezusowe „biada”?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz