poniedziałek, 25 lutego 2019

pakiet podstawowy...




Photo by Rodolfo Marques on Unsplash
(Mk 9, 14-29) 
Gdy Jezus z Piotrem, Jakubem i Janem zstąpił z góry i przyszedł do uczniów, ujrzał wielki tłum wokół nich i uczonych w Piśmie, którzy rozprawiali z nimi. Skoro Go zobaczyli, zaraz podziw ogarnął cały tłum i przybiegając, witali Go. On ich zapytał: "O czym rozprawiacie z nimi?" Jeden z tłumu odpowiedział Mu: "Nauczycielu, przyprowadziłem do Ciebie mojego syna, który ma ducha niemego. Ten, gdziekolwiek go pochwyci, rzuca nim, a on wtedy się pieni, zgrzyta zębami i drętwieje. Powiedziałem Twoim uczniom, żeby go wyrzucili, ale nie mogli". Odpowiadając im, Jezus rzekł: "O plemię niewierne, jak długo mam być z wami? Jak długo mam was znosić? Przyprowadźcie go do Mnie!" I przywiedli go do Niego. Na widok Jezusa duch zaraz począł miotać chłopcem, tak że upadł na ziemię i tarzał się z pianą na ustach. Jezus zapytał ojca: "Od jak dawna to mu się zdarza?" Ten zaś odrzekł: "Od dzieciństwa. I często wrzucał go nawet w ogień i w wodę, żeby go zgubić. Lecz jeśli coś możesz, zlituj się nad nami i pomóż nam". Jezus mu odrzekł: "Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy". Zaraz ojciec chłopca zawołał: "Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!" A Jezus, widząc, że tłum się zbiega, rozkazał surowo duchowi nieczystemu: "Duchu niemy i głuchy, rozkazuję ci, wyjdź z niego i więcej w niego nie wchodź!" A ten krzyknął i wyszedł, silnie nim miotając. Chłopiec zaś pozostawał jak martwy, tak że wielu mówiło: "On umarł". Lecz Jezus ujął go za rękę i podniósł, a on wstał. A gdy przyszedł do domu, uczniowie pytali Go na osobności: "Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?" Powiedział im: "Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem".


Mili Moi…
Piękny wczoraj dzień był w Poznaniu. Słonko coraz wyżej i coraz mocniej świeci. Aż chce się spacerować. No i pospacerowałem wracając z dnia skupienia u sióstr serafitek rozpoczynającego ich kapitułę prowincjalną. Uśmiecham się, pisząc o tym, ponieważ poszedłem wygłosić im dzień skupienia, a wyszedłem z przyjętymi rekolekcjami na styczeń przyszłego roku. Powinienem pewnie już przywyknąć, ale jakoś ciągle mnie zaskakuje zakres pracy, możliwości, i to, że Pan chce się mną posługiwać… A dziś pojawiło się kolejne zaproszenie – tym razem do klarysek w Pniewach. Aż boję się zaglądać w kalendarz… Ale również dziś z moim przełożonym ustaliliśmy mój urlop, który z żelazną konsekwencją zamierzam zrealizować. Ale zanim urlop, to będą jeszcze moje własne rekolekcje lectio divina, na które już doczekać się nie mogę… Jedno jest pewne – z próżnego i Salomon nie naleje. Muszę więc zadbać o siebie, bo wyjałowienie zawsze groźne…

Dziś przygotowania do kolejnego Wieczoru dla zakochanych i dwie ostatnie medytacje do rekolekcji wielkopostnych, których nagrywanie zaczynamy jutro. W zasadzie spokojny dzień… No i na siłownię się wybrałem… Chyba po dwóch miesiącach. Duży przypływ endorfin…

Nad Słowem zaś myślę dziś o pakiecie podstawowym, o którym mówi dziś Jezus. Co się nań składa? Wiara, modlitwa i post… I przyznam szczerze – o ile nad pierwszymi dwoma pracuję wytrwale, o tyle post niestety jakoś zupełnie zaniedbałem. Miałem w swoim życiu przypływy gorliwości w tej dziedzinie, które są dla mnie wielkim dowodem na to, że można. Ale odkąd pamiętam – post jest dla mnie praktyką mocno problematyczną… Zbieram się jednak i modlę o siły, żeby nadchodzący Wielki Post stał się jakimś nowym początkiem jeśli chodzi o tę sferę życia duchowego.

Przypomniałem sobie dziś, że post to jeden z podstawowych rodzajów broni do walki z demonami. Niektóre są zupełnie nie do ruszenia bez niego. Ale każdy z nich w kontakcie z poszczącym chrześcijaninem ma poważny problem. Demon nienawidzi pokornej ofiary ponoszonej kosztem siebie. Ona mu zawsze przypomina Jezusa, do którego człowiek staje się szczególnie podobny, gdy pości. Porażka, którą demon poniósł na pustyni pokazała mu jedno – słabe fizycznie ciało z powodu postu, to jednocześnie niesłychanie mocny duch i jasny umysł, który potrafi doskonale przejrzeć jego zasadzki…

Sobie i Wam zatem życzę, żebyśmy zaczęli… A tym, którzy zaczęli już dawno, życzę pokornego trwania w tej łasce… Bo to niewątpliwie łaska, o którą dziś Boga proszę…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz