poniedziałek, 11 lutego 2019

choćby frędzli...


(Mk 6, 53-56) 
Gdy Jezus i uczniowie Jego się przeprawili, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu. Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go rozpoznano. Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych tam, gdzie jak słyszeli, przebywa. I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby ci choć frędzli u Jego płaszcza mogli dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.


Mili Moi…
Przeprowadziłem ostatnio taką obserwację, że tak jak uwielbiam głosić Słowo na ambonie, tak samo mocno nie lubię się zabierać za przygotowania do tego głoszenia. Im dłużej głoszę, tym trudniej zdecydować mi się na to, co chcę powiedzieć. A czasem jest dokładnie odwrotnie – mam tyle myśli w głowie, że wiedząc że nie powiem wszystkiego muszę coś wybrać. I ten wybór jest naprawdę trudny. A czasem po prostu pojawia się zwątpienie, czy służę dobrze, czy Pan może się mną swobodnie posługiwać, czy te słowa, ograniczone moimi możliwościami mają rzeczywistą moc… Takie to różne dylematy mnie dopadają, a tu czas zabierać się za internetowe rekolekcje wielkopostne, których nagrywanie wkrótce musimy rozpocząć…

Z założenia mają być bardzo proste, oparte na Słowie z dnia, bez fajerwerków i kontrowersji, poniedziałek, środa i piątek – żeby nie zanudzić, a jednocześnie dać szansę na ich poważne potraktowanie słuchaczom, którzy muszą mieć czas przemyśleć, a może nawet spróbować zastosować to Słowo w życiu? Czy nie do tego właśnie powinny prowadzić rekolekcje? Do ponownej próby życia Słowem? Do aplikacji bieżącej tego, co Bóg zechce mówić do serca?

Dlatego tak wielkim niepokojem napawa mnie nadmiar tego typu internetowych treści. A może jeszcze bardziej „nieumiarkowanie” w korzystaniu z nich. W jaki sposób można bowiem scalić usłyszane treści ze swoją codziennością, jak można je zaaplikować, jak się w tym wszystkim nie pogubić słuchając po kilka, czy kilkanaście nauk dziennie? Tu jest chyba podobnie jak z dietą… Jedni umierają z niedożywienia, inni z przejedzenia. Zdrowy rozsądek w duchowości jest rzeczą wielce pożądaną.

A dziś Lourdes… Kiedy myślę o moich duchowych marzeniach, to mieszczę je zwykle na niewielkiej karteczce. Ale pośród nich jest zwykle spokojna (nie pielgrzymkowo turystyczna) wizyta w Lourdes i Fatimie. Przyciągają mnie te miejsca i może jeszcze kiedyś Pan pozwoli mi je nawiedzić…

Niepokalane Poczęcie chadzało po tamtejszych ścieżkach. Niepokalane Poczęcie wzywało do bliskości ze swoim Synem. Niepokalane Poczęcie prosiło o Różaniec. Niepokalane Poczęcie…

Do dziś Pan za Jej przyczyną uzdrawia w tych szczególnych miejscach Jej obecności. Ale nie tylko tam… Do dziś frędzle Jego szaty są na wyciągnięcie ręki. Dziś pomyślałem o tym szczególnie, kiedy udzielałem podczas Eucharystii sakramentu namaszczenia chorych. Jedna z kobiet z wiarą ucałowała ornat, w którym byłem odziany. Prosiłem Jezusa, żeby mi nigdy nie zabrakło takiej wiary. W Jego obecność. W Jego działanie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz