poniedziałek, 8 maja 2017

halo, przepraszam, czy owce mnie słyszą?

zdj:flickr/UncleBucko/Lic CC
(J 10,1-10)
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych. Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił. Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony - wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby /owce/ miały życie i miały je w obfitości.

Mili Moi…
Bardzo intensywny weekend za mną… Taki „małżeński” powiedziałbym… Wczoraj mieliśmy ślub w parafii. Rzecz warta odnotowania, bo pierwszy w tym roku, a jeden z czterech planowanych. Tak rzadkie wydarzenia domagają się szczególnych celebracji. Było skromnie, ale pięknie. Państwo „młodzi” dobiegali czterdziestki, ale do takich widoków już chyba wszyscy przywykliśmy. Trzeba się radować i cieszyć, że zdecydowali się do swojego wspólnego życia zaprosić również Chrystusa poprzez sakramentalny znak przymierza małżeńskiego. Dwie godziny po wspomnianym ślubie celebrowaliśmy z inna parą ich dwudziestą piątą rocznicę ślubu. Takie chwile są jeszcze bardziej radosne, bo pokazują, że w świecie „zmiany” nadal można trwać w zobowiązaniach, które są oparte na prawdziwej miłości. Wybory i decyzje, do których podtrzymywania człowiek jest zdolny stawiają mi zawsze przed oczami Chrystusa, który jest gwarantem wierności. Jego miłość jest nieodwołalna i do takiej miłości powołał każdego z nas. Wielu to odkryło i to właśnie powołanie realizują. Tydzień temu Antoni i Marianna dziękowali Bogu za 50 lat wspólnego życia, a wczoraj Roxanne i Chris za 25. Ja sam za kilka dni będę mógł dziękować Panu za 11 lat kroczenia drogą Jego miłości.

Trwają próby przed Pierwszą Komunią, która w naszej parafii już za dwa tygodnie. Nie mniej intensywnie przygotowują się kandydaci do Bierzmowania. Cały szereg ludzi jest w te procesy zaangażowanych i to też jest dla mnie powodem wielkiej radości. Bez tego sztabu zapaleńców nie dalibyśmy z pewnością rady zrobić tego tak dobrze. Wszystkim im należy się wielkie „dziękuję”.

A w najbliższym tygodniu audyt w naszej parafii. Zapowiadana od dawna kontrola jej funkcjonowania zwłaszcza w aspekcie finansowym i administracyjnym. To zjawisko dla mnie zupełnie nowe i mój kolejny „pierwszy raz” w Ameryce. Na osłodę mam w planach również poprowadzenie nabożeństwa uzdrowienia w New Jersey, o co zostałem poproszony przez wspólnotę prowadzącą rekolekcje ewangelizacyjne. To wielka radość bycia księdzem – spotykać ludzi z jego uzdrawiającą i przemieniającą życie miłością. Doczekać się nie mogę…

A w tym wszystkim Dobry Pasterz, który przypomina mi jedną, niezwykle ważną rzecz – słuchać Jego głosu. To chyba także wielkie wezwanie do nawrócenia dla nas wszystkich. Nauczyć się na nowo rozpoznawać Jego głos wśród wielu innych głosów, które wydają się być bardziej atrakcyjne w tym świecie. Myślę sobie, że bywamy nimi ogłuszani, a może czasem również hipnotyzowani. Wsłuchani we wszystko, co nie jest głosem Jezusa, mamy szalone trudności z rozpoznawaniem Jego głosu, który nie może się przedrzeć przez cały otaczający nas szum. Tyle fałszywych informacji, tyle wątpliwych autorytetów, tyle nowinek, które mają być dowodem nowoczesności i ludzkiego sprytu. A prawda Boża jest niezmienna i wciąż wybrzmiewa w nauczaniu Kościoła. Choć i wewnątrz Niego od zawsze pojawiają się fałszywie brzmiące nuty. Nowoczesnych pasterzy nie brakuje… W tym całym chaosie najważniejsze jest chyba wierne trwanie przy niezmiennym, tradycyjnym, odczytywanym przez wieki nauczaniu, które w swoich fundamentach z pewnością nigdy się nie zmieni, czego niezmienny Bóg jest gwarantem. Trwałość i wierność prawdzie są przejawem mądrości, a nie, jak chce nam się wmówić, zacofania i nienowoczesności. W Jego zagrodzie jest bezpieczne… A co najważniejsze – słychać Jego głos. On nigdy nie milknie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz