środa, 3 maja 2017

biało - czerwono z Maryją...

zdj:flickr/Swaminathan/Lic CC
(J 19,25-27)
Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.


Mili Moi…
Ostatni dzień posługi w Bostonie… Uczestników rekolekcji całkiem sporo jak na miejscowe warunki. Cieszy mnie, że ludziom chce się przyjeżdżać nawet z daleka, żeby słuchać i odpowiadać Bogu na Jego wezwanie. Mam dużo radości z tej posługi. Dziś będziemy jak zawsze na koniec wołali o doświadczenie obecności Boga, które przychodzi po słuchaniu Słowa. Wierzę, że Pan, który jest wierny swoim obietnicom, będzie dziś leczył, przywracał nadzieję i posyłał swego Ducha. Cieszy fakt, że bracia zdecydowali się zainicjować spotkania wspólnoty, w której ludzie będą mogli kontynuować doświadczenie tych rekolekcji i rozwijać się w codziennym odkrywaniu łaski.

Ja przy okazji tego wyjazdu poznałem jak bardzo jestem zmęczony. Śpię bardzo dużo, modlę się, spaceruję i schodzi powoli ze mnie napięcie nazbierane w ostatnich tygodniach i miesiącach. Telefon w zasadzie milczy, a ja błogosławię Pana za ten trzydniowy oddech. Tym bardziej, że maj będzie niesłychanie pracowity. Pomijając wydarzenia parafialne takie jak pierwsza komunia, mamy również audyt, co w warunkach polskich jest zupełnie niewyobrażalne, ale w USA jest to regularna praktyka wobec każdej parafii. Przyszły tydzień będzie więc wielkim sprawdzaniem naszej działalności – raczej finansowo papierowej, niż duszpasterskiej, ale jest to tym trudniejsze dla mnie, bo wciąż się na tym mało znam.

Z tym większym utęsknieniem oczekuję urlopu, który w zasadzie już na horyzoncie, więc żyję nadzieją, że ten wysiłek najbliższych dni zostanie nagrodzony solidniejszą porcją wypoczynku. Odliczam dni…

A dziś Polski Królowa zaopiekuje się wydarzeniami tego wieczoru. Bardzo się cieszę, że Maryja nam będzie tak szczególnie towarzyszyć. Kiedy modliłem się dziś naszą franciszkańską Koronką Siedmiu Radości Matki Bożej, myślałem zwłaszcza o tym darze, którym Maryja jest dla całego Kościoła. Z woli Jezusa, w ostatniej chwili Jego życia, stała się Ona Matką nas wszystkich. Również tej cząstki Kościoła, która dziś spotka się w bostońskim kościele pod jej wezwaniem, aby wołać o dar Ducha. Prosiłem Ją szczególnie o opiekę i wstawiennictwo. Tam, gdzie Ona, tam Duch… To będzie z pewnością cudowny wieczór… Szkoda, że Was tu nie ma…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz