zdj:flickr/Daniel Incandela/Lic CC
(Mt 5,20-26)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie
większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa
niebieskiego. Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj; a kto by się
dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na
swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej
Radzie. A kto by mu rzekł: Bezbożniku, podlega karze piekła ognistego. Jeśli
więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś
przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj
się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! Pogódź się ze swoim
przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał
sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę,
powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz.
Mili Moi…
Wiosna powoli się budzi
za oknem… Chyba… Ale liczymy się z tym, że jeszcze możemy zostać przywaleni
śniegiem… Bo nigdy nic nie wiadomo…
Ale ja nie o
pogodzie… Wczoraj byłem na arcyinteresującym szkoleniu dla duszpasterzy
odwiedzających szpital. Prowadził je rabin. Wytłumaczył nam na przykład jak myć
ręce i ile to musi trwać. Teraz już wiem, że muszę dwukrotnie zanucić „Happy
birthday to you” i wtedy będzie dobrze… Z tym myciem rąk to w ogóle ciekawa
historia… Jak mnie przyłapią, że nie korzystam choćby z dystrybutorów środka
odkażającego, to mogę mnie nie wpuścić do szpitala ponownie… Więc trzeba myć…
Wiem już też co oznacza „alarm czerwony”, co „różowy”, a co „srebrny”. Jest ich
cała lista… Wiem też co zrobić w razie pożaru… Po odbytym szkoleniu, dostałem
plakietkę ze zdjęciem, która otwiera różne magiczne drzwi. A nade wszystko
zwalnia z opłat parkingowych.
Dziś natomiast
wszcząłem rewolucję, która z pewnością nie przysporzy mi przyjaciół, ale tak to
już z rewolucjonistami bywa – muszą być samotni. Ta moja dotyczy strojów
komunijnych. Zdecydowałem, że od tego roku w naszej parafii dzieci będą przystępować
do komunii w albach. I tak już będzie co roku. Nie znam parafii, w której taka
zmiana dokonała się bezboleśnie. Ale nie znam też takiej, w której rodzice po
kilku latach nie byliby ostatecznie zadowoleni. Jestem najgłębiej przekonany do
takiego kierunku zmian, choć otwarty na argumenty. Napięcie spore. Modlę się o
ducha pokoju dla nas wszystkich.
A dziś sobie myślę
o codziennym życiu, które powinno być pełne Boga. Bo to tam realizuje się
świętość. Nie na Mszy, nie na Drodze Krzyżowej, nie na Gorzkich Żalach, czy innych
jeszcze pacierzach. One są wierzchołkiem góry lodowej, taką wisienką na torcie.
Świętość to codzienność. I na nic "zdobywanie sprawności” religijnych. Pan
Jezus dziś mówi – zanim wjedziesz w kult, zanim zaczniesz się modlić, zanim
zadbasz o „wisienkę” – popracuj nad tortem. Nie składaj ofiary przed Bogiem z
sercem pełnym nienawiści. Nie przychodź się modlić, nie naprawiwszy tego, co
możesz naprawić. Żyj Bogiem poza kościołem, a wówczas bycie w kościele będzie
naturalnym elementem codzienności, a nie tylko chwilowym zrywem. To za drzwiami
kościoła realizuje się świętość…
Moje marzenie: by nie było w moim życiu czynności "świeckich'...
OdpowiedzUsuńJeżeli Bóg złożył na mnie swój pocałunek, to chciałabym, by każde moje działanie było Nim przepełnione, bym ten pocałunek przekazywała dalej...
Panie, dopomóż łaską...
e.b.