sobota, 20 lutego 2016

zanim wejdziesz...

zdj:flickr/Daniel Incandela/Lic CC
(Mt 5,20-26)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: Bezbożniku, podlega karze piekła ognistego. Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz.


Mili Moi…
Wiosna powoli się budzi za oknem… Chyba… Ale liczymy się z tym, że jeszcze możemy zostać przywaleni śniegiem… Bo nigdy nic nie wiadomo…

Ale ja nie o pogodzie… Wczoraj byłem na arcyinteresującym szkoleniu dla duszpasterzy odwiedzających szpital. Prowadził je rabin. Wytłumaczył nam na przykład jak myć ręce i ile to musi trwać. Teraz już wiem, że muszę dwukrotnie zanucić „Happy birthday to you” i wtedy będzie dobrze… Z tym myciem rąk to w ogóle ciekawa historia… Jak mnie przyłapią, że nie korzystam choćby z dystrybutorów środka odkażającego, to mogę mnie nie wpuścić do szpitala ponownie… Więc trzeba myć… Wiem już też co oznacza „alarm czerwony”, co „różowy”, a co „srebrny”. Jest ich cała lista… Wiem też co zrobić w razie pożaru… Po odbytym szkoleniu, dostałem plakietkę ze zdjęciem, która otwiera różne magiczne drzwi. A nade wszystko zwalnia z opłat parkingowych.

Dziś natomiast wszcząłem rewolucję, która z pewnością nie przysporzy mi przyjaciół, ale tak to już z rewolucjonistami bywa – muszą być samotni. Ta moja dotyczy strojów komunijnych. Zdecydowałem, że od tego roku w naszej parafii dzieci będą przystępować do komunii w albach. I tak już będzie co roku. Nie znam parafii, w której taka zmiana dokonała się bezboleśnie. Ale nie znam też takiej, w której rodzice po kilku latach nie byliby ostatecznie zadowoleni. Jestem najgłębiej przekonany do takiego kierunku zmian, choć otwarty na argumenty. Napięcie spore. Modlę się o ducha pokoju dla nas wszystkich.

A dziś sobie myślę o codziennym życiu, które powinno być pełne Boga. Bo to tam realizuje się świętość. Nie na Mszy, nie na Drodze Krzyżowej, nie na Gorzkich Żalach, czy innych jeszcze pacierzach. One są wierzchołkiem góry lodowej, taką wisienką na torcie. Świętość to codzienność. I na nic "zdobywanie sprawności” religijnych. Pan Jezus dziś mówi – zanim wjedziesz w kult, zanim zaczniesz się modlić, zanim zadbasz o „wisienkę” – popracuj nad tortem. Nie składaj ofiary przed Bogiem z sercem pełnym nienawiści. Nie przychodź się modlić, nie naprawiwszy tego, co możesz naprawić. Żyj Bogiem poza kościołem, a wówczas bycie w kościele będzie naturalnym elementem codzienności, a nie tylko chwilowym zrywem. To za drzwiami kościoła realizuje się świętość… 

1 komentarz:

  1. Moje marzenie: by nie było w moim życiu czynności "świeckich'...
    Jeżeli Bóg złożył na mnie swój pocałunek, to chciałabym, by każde moje działanie było Nim przepełnione, bym ten pocałunek przekazywała dalej...
    Panie, dopomóż łaską...
    e.b.

    OdpowiedzUsuń