wtorek, 28 maja 2019

przybądź...


Photo by 广博 郝 on Unsplash
(J 16,5-11) 
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Teraz idę do Tego, który Mnie posłał, a nikt z was nie pyta Mnie: "Dokąd idziesz?" Ale ponieważ to wam powiedziałem, smutek napełnił wam serce. Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was. On zaś gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. O grzechu, bo nie wierzą we Mnie; o sprawiedliwości zaś, bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie; wreszcie o sądzie, bo władca tego świata został osądzony”.


Mili Moi…
Doświadczyłem w ostatnich dniach wielkiej Bożej troskliwości. Wspominałem, że przygotowania majowych rekolekcji są dla mnie bardzo absorbujące i, co tu dużo gadać, dość wyczerpujące. W minionym tygodniu bardzo intensywnie pracowałem nad rekolekcjami „W imię Ojca”, które miałem poprowadzić w Gdańsku. Kiedy byłem mniej więcej w połowie, ale moje zmęczenie sięgało zenitu, zadzwonił dyrektor domu rekolekcyjnego odwołując spotkanie z powodu… bardzo niewielkiej liczby zainteresowanych. Z jednej strony odbieram to jako wyraz Bożego miłosierdzia nade mną, bo rzeczywiście potrzebowałem chwili oddechu. Z drugiej – usłyszałem, że rekolekcje „o Panu Bogu” nie cieszą się zainteresowaniem. Musi być jakiś problem. I to najlepiej kontrowersyjny… Ja się już chyba do tego świata nie nadaję…

Ale poza tym napływają zaproszenia na przyszły rok, głownie od sióstr. Serafitki, klaryski, betanki, obliczanki, siostry św. Rodziny z Bordeaux będą mnie prawdopodobnie słuchać w 2020 roku. Na tę chwile mam 14 tur rekolekcji przyjętych, a większość z nich to tygodniowe, albo i dłuższe eskapady. Dla mnie to jakiś coraz bardziej czytelny znak, że Pan Bóg błogosławi mojemu powrotowi do Polski, a roboty mi nie zabraknie, bo zapotrzebowanie, jak się okazuje, bardzo duże.

Trwa nasza kapituła generalna. Wybrano nowego generała – zupełnie nieznany mi Argentyńczyk. Dobrze mu z oczu patrzy. O. Carlos jest sto dwudziestym następcą świętego Franciszka w przewodzeniu naszej zakonnej rodzinie. Ale, jak to mówią – bliższa koszula ciału… Są i wybory, które dotykają jakoś bardziej mojego serca. Wikariuszem Zakonu, czyli zastępcą Generała, został nasz Prowincjał, o. Jan Maciejowski. Sekretarzem Generalnym zaś, mój rocznikowy współbrat, o. Tomasz Szymczak. Z jednej strony wielka radość, z drugiej – pożegnanie. A te nigdy nie są miłe…

Dziś ważne pożegnanie trwa w Ewangelii. Jezus próbuje podprowadzić swoich uczniów do lepszego zrozumienia sensowności tego, co napełnia smutkiem ich serca. Nie mogą iść z Nim. Ciągle im się chyba wydaje, że to chwilowa rozłąka, która skończy się proklamacją Bożego Królestwa w jakimś szczególnym miejscu, do którego oni jednak ostatecznie wkrótce dotrą. Tymczasem plan Jezusa jest inny. Królestwo już jest… Bardziej wyraźnie nie da się go ogłosić i zainicjować. Ostatecznym aktem proklamacji będzie Jego śmierć i zmartwychwstanie. Mniej więc chodzi o miejsce, a bardziej o następstwa tych wydarzeń. Duch Pocieszyciel – nadchodzi Jego godzina…

Dziś myślę o relacji z Nim… Wielki Nieodkryty. Modlę się, wołam do Niego, ale pojmuje chyba niewiele z Jego działania w moim życiu. Bardzo bym chciał mieć tę wrażliwość, która pozwoliłaby mi odczytywać Jego subtelne znaki i natchnienia. Nie nabywa się jej jednak inaczej, jak przez ciche trwanie w Jego obecności… Ruszam więc na modlitwy poranne, bo dzień się dopiero zaczyna… Niech On zstąpi dziś i na Was. Pocieszy. Umocni. Poprowadzi +

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz