środa, 15 maja 2019

z Nim bezpiecznie...


(J 12,44-50) 
Jezus tak wołał: „Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał. Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. A jeżeli ktoś posłyszy słowa moje, ale ich nie zachowa, to Ja go nie sądzę. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale by świat zbawić. Kto gardzi Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym. Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ten, który Mnie posłał, Ojciec, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. A wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział”.


Mili Moi…
Powoli finalizuję rekolekcje na najbliższy weekend. Spędzę go, jeśli Pan pozwoli, w Porszewicach, w tamtejszym domu rekolekcyjnym, ze wspólnotą Przyjaciele Oblubieńca z Brwinowa. Nie lubię, muszę przyznać, kończyć pracy „na ostatnią chwilę”, ale tempo chwilowo jest takie, że inaczej się nie da. Poranne wstawanie, myślenie, pisanie; a w międzyczasie Eucharystia, dyżury spowiednicze, spowiedzi indywidualne, kierownictwa duchowe. Czasem jeszcze trzeba coś jeść… Dni płyną nieubłaganie. Ale ufam, że zdążę ze wszystkim…

Pan troszczy się również o moje wakacje… Oczywiście już o te w 2020 roku, bo o najbliższe zatroszczył się dawno. Dziś znów przyjąłem kolejne dwie tury rekolekcji dla sióstr w przyszłym roku w sezonie wakacyjnym. Wolnych terminów coraz mniej. Dzięki Bogu spragnionych słuchaczy Ewangelii ciągle jest całkiem sporo.

Zacząłem dziś też robić porządki… Na półkach z książkami. Te, które nie zostały otwarte przez lata całe, lądują w bibliotece klasztornej. Nie wiecie nawet jakie to dla mnie dramatyczne chwile. To jak pożegnanie z serdecznymi przyjaciółmi. Bardzo trudno mi się z nimi rozstać. Ale nie ma rady. Półki muszą być gotowe na przyjęcie kolejnych przyjaciół. Od jakiegoś czasu bardzo świadomie ich wybieram. I rzeczywiście kupuję tylko to, o czym wiem, że z pewnością przeczytam… A bilans niemal półroczny nie jest najgorszy. Dwadzieścia przeczytanych pozycji mam już na koncie. Ale wciąż mi mało, i mało, i mało…

A Tydzień Dobrego Pasterza to serdeczne zwierzenia Jezusa… Jakie to dla mnie niezwykłe, że w poniedziałek powiedział mi, że przyszedł na ten świat po to, żebym miał życie i miał je w obfitości. Obfitość – to słowo brzmi takim wielkim poczuciem bezpieczeństwa. On troszczy się o wszystko. Wczoraj powiedział mi znów kim dla Niego jestem. Przyjaciel. To słowo zawsze brzmi dla mnie słodyczą. A dziś, że chce być dla mnie światłością i że daje mi Słowo, abym wierzył… A On nie przyszedł mnie sądzić… Przyszedł kochać. I tego odkrywania Jego miłości nieodmiennie sobie i Wam z całego serca życzę +

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz