sobota, 16 marca 2019

ludzie...


Photo by Mario Purisic on Unsplash
(Mt 5, 43-48) 
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Słyszeliście, że powiedziano: „Będziesz miłował swego bliźniego”, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski".


Mili Moi…
Czułem, że Wielki Post w tym roku to będzie prawdziwy „Armagedon” i rzeczywiście coś w tym jest… Pracy ogromnie dużo. I pomijając tę zaplanowaną, pojawiają się jakieś dodatkowe zajęcia, które trzeba gdzieś wpleść, a to nie jest łatwe…

Dziś nagraliśmy kilka następnych odcinków naszych internetowych rekolekcji. Pogoda „pod zdechłym Azorkiem”, wywiało nas okrutnie. Ale cieszy, że robota idzie do przodu. I choć jeszcze sporo pracy przed nami, to powoli widać już kres. Cieszy też, że napływają dobre glosy na temat tego nauczania. A jeśli służy ono słuchaczom i wspomaga ich formacje, to jest to moja największa radość.

Dziś wieczorem rozpocząłem również kolejne rekolekcje wielkopostne. Tym razem w poznańskiej parafii Narodzenia Pańskiego, co oznacza, że mogę spokojnie dojeżdżać tramwajem i spać w swoim własnym łóżku. To odrobinę zmniejsza ofiarny charakter tej aktywności, ale jest też małą radością, bo jak się okazuje, z każdym rokiem odczuwam „spanie co chwila w innym łóżku”, które towarzyszyło mi od zawsze w tej rekolekcyjnej działalności, jako narastającą trudność. Oczywiście nie jest ona niepokonalna i staram się to oddawać Jezusowi. Dostrzegam to jednak z pewnym zdziwieniem i niedowierzaniem – bo to zawsze była „atrakcja”, a dziś przynależy do zbioru „ofiara”.

A dziś zbadałem listę moich nieprzyjaciół… Nie ma ich wielu. A to, co dawniej mnie bolało intensywnie i dotkliwie, dziś mocno straciło na znaczeniu. Może to jakiś przejaw większej dojrzałości. Ale zauważyłem, że mam tendencję „produkowania” nieprzyjaciół w mojej głowie. To znaczy - reprezentuje dość dużą wrażliwość, a w niektórych kwestiach pewnie i nadwrażliwość i jeśli poczuję się dotknięty, to dość łatwo uprzedzam się do ludzi. Staram się nad tym pracować i naśladować Boga, który jest „Bogiem kolejnej szansy”, ale nie jest to dla mnie najprostsze. Piszę to, żebyście nigdy nie zapomnieli, że ksiądz też człowiek i zmaganie się z samymi sobą jest naszą codziennością. Nadludzie nie istnieją… A to w sumie bardzo dobra nowina… Ludzie, ludzie wokół. A ja jestem jednym z nich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz