niedziela, 24 marca 2019

daj mi chwilkę...


Photo by Dawid Labno on Unsplash
(Łk 13, 1-9) 
W tym czasie przyszli jacyś ludzie i donieśli Jezusowi o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział:"Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, iż to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jeruzalem? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie". I opowiedział im następującą przypowieść: "Pewien człowiek miał zasadzony w swojej winnicy figowiec; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: „Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym figowcu, a nie znajduję. Wytnij go, po co jeszcze ziemię wyjaławia?” Lecz on mu odpowiedział: „Panie, jeszcze na ten rok go pozostaw, aż okopię go i obłożę nawozem; i może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz go wyciąć”.


Mili Moi…
Dziś rozpoczęliśmy z powodzeniem rekolekcje wielkopostne w parafii Zesłania Ducha Świętego w Malborku. Niedzielne głoszenie nie jest nadmiernie wyczerpujące, tylko cztery Msze. Ale ja niestety znów czuję, że mnie coś rozkłada. Może w związku z tym nieustannym przemieszczaniem się, przeziębiam się jakoś łatwiej. Jeśli ktoś ma tu blisko, to zapraszam jutro i pojutrze na Msze o godzinie 12 i 17. Natomiast dla zapracowanych sama nauka z Apelem Jasnogórskim o 20.30.

Te rekolekcyjne tygodnie są szczególnie trudne dla moich poznańskich zobowiązań. Krótkie chwile spędzane w domu sprawiają, że kumulują mi się zwłaszcza osoby, które korzystają u mnie ze spowiedzi, ponieważ jest duża trudność ze znalezieniem wolnej godziny. W konsekwencji do jednych sióstr, które spowiadam, jechałem ostatnio o szóstej rano. Ale szalenie cieszy mnie, że są tacy, którzy mimo wszystko szukają u mnie duchowej rady. W piątek pojawiła się jedna z par biorących udział w Wieczorach dla Zakochanych jesienią, które współprowadziłem i poprosili o poprowadzenie ich duchowo przed ślubem. Serce rośnie, kiedy widzi się taką dojrzałość w podejściu do świętego sakramentu małżeństwa. Oczywiście z radością im posłużę, choć chyba będę musiał uruchomić jakąś „nocną zmianę”. Gdyby to było możliwe, ale zbyt szybko padam na pyszczek…

Dziś myślę o nieowocującym drzewie figowym i o tej ogromnej cierpliwości ogrodnika. Patrząc na swoje życie, na to jak wiele lat zajmuje mi przemiana niektórych sfer mojej codzienności, jak liche są tam owoce, jak trudno mi pewne rzeczy wymóc na samym sobie, jak opornie idzie moje nawracanie, mam wobec Bożej miłości szczególny podziw. Bo kiedy ja miałbym rozliczyć kogoś, kto byłby tak oporny, jak ja, to z pewnością już wielokrotnie straciłbym cierpliwość. A Bóg pozwala na kolejny Adwent, Wielki Post, Paschę, wakacje, wrzesień, zimę, kadencję, dziesięciolecie… Wierząc, że przyjdzie taki dzień i znajdzie owoc. A ja naprawdę nie chcę Go zawieść, ale… Za każdym razem mówię Mu to samo… Daj mi jeszcze chwilkę… Jeszcze jedną małą chwilkę…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz