niedziela, 7 stycznia 2018

żaden z nich...

zdj:flickr/Prio/Lic CC
(Mt 2, 1-12)
Gdy Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon . Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: W Betlejem judzkim, bo tak napisał Prorok: A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela. Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł: Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon. Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny.


Mili Moi…
Sporo radości w minionych dniach… Przede wszystkim związanych z tak zwanym „przysiadem”. Udało mi się niemalże sfinalizować zaplanowany do napisania rozdział. Myślę, że jutro będzie skończony. Wprawdzie pierwotny plan zakładał, że napisze go do końca października, ale kto by tam się sprzeczał o szczegóły…

Wczoraj w naszej parafii piękne wydarzenie. Dwadzieścia sześć par małżeńskich zebrało się, aby wziąć udział w warsztatach małżeńskich, prowadzonych przez księdza Pawła z Chicago. Najbardziej cieszą człowieka te chwile, kiedy cos się dzieje i jest komu z tego skorzystać.

A dziś kolejny ważny dzień, bo w USA dopiero Objawienie Pańskie. A jak co roku, właśnie w ten świąteczny dzień, w naszym zakonie losujemy patronów i sentencje na nadchodzący rok. Z radością więc przyjąłem dziś słowa Jana Pawła II – Bóg ukazując nam miłosierdzie oczekuje, że będziemy świadkami miłosierdzia w dzisiejszym świecie. Patronką zaś na nadchodzący rok będzie dla mnie święta Siostra Faustyna, co również cieszy mnie bardzo.

A dziś rozmyślam nad kolejnym skandalem związanym z narodzinami Pana. Najpierw pasterze zaproszeni przez anioła, a teraz jacyś poganie z dalekich stron. A gdzie miejsce dla najpobożniejszych? Mało było wokół ludzi, którzy sobie zasłużyli przez dobre życie i swoją religijność na powitanie Mesjasza? Trzeba było ściągać jakichś magów z daleka?

Jedna rzecz, którą dziś zauważyłem jakby wyraźniej… Herod wezwał najpobożniejszych na konsultacje. Arcykapłani i uczeni w Piśmie mieli mu odpowiedzieć – co z tym Mesjaszem? I oni odpowiadają… Doskonale wiedzą… Ale żaden z nich… Podkreślmy – żaden z nich nie wyrusza z Mędrcami, aby zweryfikować tę wiedzę. Być może uważają, że są „ponad to”… A może po prostu – nie mają czasu…

Jeśli pobożni są zbyt zajęci pielęgnowaniem swoich wyobrażeń o Bogu, to On zapuka do pasterzy, pogan, prostytutek i złodziei… Do tych, którzy chcą wciąż o Nim słuchać i gotowi są Go rozpoznawać… Kiedy przychodzi…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz