zdj:flickr/Tatiana T/ Lic CC
(1 Sm 18, 6-9; 19, 1-7)
Gdy Dawid wracał po
zabiciu Filistyna, kobiety ze wszystkich miast wyszły ze śpiewem i tańcami
naprzeciw króla Saula, przy wtórze bębnów, okrzyków i cymbałów. I zaśpiewały
kobiety wśród grania i tańców: „Pobił Saul tysiące, a Dawid dziesiątki
tysięcy”. A Saul bardzo się rozgniewał, bo nie podobały mu się te słowa. Mówił:
„Dawidowi przyznały dziesiątki tysięcy, a mnie tylko tysiące. Brak mu jedynie
królowania”. I od tego dnia Saul patrzył na Dawida zazdrosnym okiem. Saul
namawiał syna swego, Jonatana, i wszystkie sługi swoje, by zabili Dawida.
Jonatan jednak bardzo upodobał sobie Dawida. Uprzedził więc Jonatan Dawida,
mówiąc: „Ojciec mój, Saul, pragnie cię zabić. Od rana miej się na baczności;
udaj się do jakiejś kryjówki i pozostań w ukryciu. Tymczasem ja pójdę, by
stanąć przy mym ojcu na polu, gdzie ty się będziesz znajdował. Ja sam
porozmawiam o tobie z ojcem. Zobaczę, co będzie, i o tym cię zawiadomię”.
Jonatan mówił życzliwie o Dawidzie ze swym ojcem, Saulem; powiedział mu:
„Niechaj nie zgrzeszy król przeciw swojemu słudze, Dawidowi! Nie zawinił on
przeciw tobie, a czyny jego są dla ciebie bardzo pożyteczne. On przecież swoje
życie narażał, on zabił Filistyna, dzięki niemu Pan dał całemu Izraelowi
wielkie zwycięstwo. Patrzyłeś na to i cieszyłeś się. Dlaczego więc masz zamiar
zgrzeszyć przeciw niewinnej krwi, bez przyczyny zabijając Dawida?” Posłuchał
Saul Jonatana i złożył przysięgę: „Na życie Pana, nie będzie zabity!” Zawołał
Jonatan Dawida i powtórzył mu całą rozmowę. Potem zaprowadził Dawida do Saula i
Dawid został u niego jak poprzednio.
Mili Moi…
Dziś 4281 dzień mojego
kapłaństwa i 1227 dzień w Ameryce… Odnotowuję to skwapliwie, bo każdego dnia
niemal uczę się czegoś nowego. Dziś właściwie też… A że szkoła trudna, jak to
ze „szkołą życia bywa”…
Zazdrosny król Saul nie
może znieść, że Dawid jest otaczany szacunkiem za pokonanie Goliata, z którym nikt
inny nie chciał walczyć. Królowi nie pasuje miejsce w drugim rzędzie. Nie ma
zamiaru cieszyć się cudzym sukcesem, drażni go radość ludzi. Do tego stopnia
został owładnięty zawiścią, że namawia swoje sługi do zamordowania Dawida.
Nawet swojemu synowi to proponuje. Na szczęście Jonatan był człowiekiem prawym,
wrażliwym i kochał Dawida jak brata. Ostrzegł go więc, a potem namawia ojca do
przemyślenia jego postawy wobec Dawida…
Odnajduję się w tym Słowie
znakomicie. Mija pięć dni od naszego przyjęcia bożonarodzeniowego, które było
dla wielu nas bardzo radosnym wydarzeniem, a frekwencja przeszła nasze
najśmielsze oczekiwania. Tymczasem, co słyszę?
- kotlet był niesmaczny
- jedzenie było zimne
- było za ciasno
- Mikołaj nie przyszedł
- nie było wspólnego
śpiewania kolęd
- a ile ta kucharka
zarobiła na tym evencie?
„Zabójcy radości” są
pośród nas. Saul pewnie byłby z nich dumny. Ja nie jestem.
Wszystkim, którzy nie mogą
spać, obawiając się, że zbyt wiele wydaliśmy na kucharkę pragnę uspokoić – pracowała
ona ZA DARMO. Jak wiele innych osób podczas tego wieczoru, którym pragnę z
całego serca jeszcze raz podziękować. Takich wspaniałych ludzi też mamy w
naszej parafii!!!
A co dziś będę robić? Może
siano pograbię, albo lucerny narwę kaczkom… Jak to na wsi…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz