wtorek, 4 października 2016

gdzie jest koniec?

zdj:flickr/Tadson Bussey/Lic CC
25 W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. 26 Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. 27 Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. 28 Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. 29 Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. 30 Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie". Mt 11, 25-30

Mili Moi…
Przeżyliśmy nasz parafialny odpust. Było wspaniale, choć pogoda nas nie rozpieszcza w ostatnich dniach. Ale wielu naszych parafian włożyło naprawdę wiele wysiłku w to, żeby ten dzień był niezwykły. Jestem pod wrażeniem ich pracy i otwartego serca. Prężna grupa, z którą można iść na koniec świata… Albo zostać w Bridgeport i mozolnie budować Królestwo Boże w sercach…

W czwartek zaczynają się u nas rekolekcje ewangelizacyjne. Doczekać się nie mogę, bo z doświadczenia wiem, że to wielki czas łaski. I mam szczerą nadzieję, że wiele osób podejmie to wezwanie. Bóg szuka nas na naszych drogach, a to kolejne Jego wyjście w naszym kierunku. Zobaczymy co się wydarzy…

W poniedziałek zaś odszedł do domu Ojca o. Fritz, w Wexford w Irlandii. Miał 90 lat. Dane mi było przepracować z nim wspólnie rok. Niezwykła osobowość. Miałem silne przynaglenie, żeby wybrać się na pogrzeb, ale chyba jednak nie uda mi się poprzestawiać moich zajęć. Byłaby to też niezwykła okazja do sentymentalnej podróży na irlandzką ziemię. Po dziesięciu latach…

Z trwogą obserwuję wydarzenia w Polsce. Takiego starcia cywilizacji życia z cywilizacją śmierci nie pamiętam… Moje poglądy są niezmienne i bardzo zdecydowane. Nie komentuję, bo to większego sensu nie ma. W tym zgiełku nie ma potrzeby dodawać kolejnych słów. Modlę się… I to coraz częściej o powtórne przyjście Pana. Może już czas… Zakończyć historię tego świata, którego szaleństwo staje się dla wielu z nas powoli nieznośne. Modlę się i… weryfikuję znajomości. Nie widzę sensu w oglądaniu w internecie moich znajomych gorliwie popierających tłumy z hasłami „Ręce precz od mojej cipki”. Naprawdę nie widzę sensu… Pożegnałem więc wielu z nich… Modlę się po prostu… Za wszystkich…

I o pokój się modlę… dziś za przyczyną świętego Ojca Franciszka, który zdecydował się być bezbronny w rozumieniu tego świata, wybrał los przegranych według światowej logiki, nie krzyczał i nie unosił się… Modlił się w rozpadlinach skalnych, skrywając przebite ręce. Wołał ze smutkiem – Miłość nie jest kochana. I starał się kochać… Jak Jezus. Także tych, którzy się mylą. Bliskich i dalekich. Nigdy nie rezygnując z przyjaźni z Tym, który dziś zaprasza umęczonych i udręczonych sprawami tego świata… Przyjdźcie do mnie, mówi Pan, a ja was pokrzepię… Nie znam lepszego miejsca, żeby pytać o drogę… Dalszą drogę tego szalonego świata, który już nie potrafi się zatrzymać. Wierzę Mu… W każde słowo… Również w to, że nienawiść nigdy nie zwycięży… Jezu Żyje!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz