zdj:flickr/Juan Antonio F. Segal/Lic CC
(Dz 20,28-38)
Paweł powiedział do starszych kościoła efeskiego: Uważajcie na samych siebie i
na całą trzodę, nad którą Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście
kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. Wiem, że po moim
odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także
spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby
pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we
dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was. A teraz polecam
was Bogu i słowu Jego łaski władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze wszystkimi
świętymi. Nie pożądałem srebra ani złota, ani szaty niczyjej. Sami wiecie, że
te ręce zarabiały na potrzeby moje i moich towarzyszy. We wszystkim pokazałem wam,
że tak pracując trzeba wspierać słabych i pamiętać o słowach Pana Jezusa, który
powiedział: Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu. Po tych słowach
upadł na kolana i modlił się razem ze wszystkimi. Wtedy wszyscy wybuchnęli
wielkim płaczem. Rzucali się Pawłowi na szyję i całowali go, smucąc się
najbardziej z tego, co powiedział: że już nigdy go nie zobaczą. Potem
odprowadzili go na okręt.
Mili Moi…
No i mamy już
środę… A ja dziś poczułem się jak bohater… Otóż napisałem całe dwie strony mojego
doktoratu. A w związku z tym, że już nie pamiętam dnia, w którym ostatni raz
cokolwiek napisałem, to naprawdę jestem dziś pełen radości. I musze jeszcze
dodać, że właściwie to mi się spodobało i może nawet jeszcze jedną dziś
dopiszę. A co… Jak szastać weną to na prawo i lewo… A prawdę mówiąc, wkrótce
mam stanąć przed obliczem mojego promotora. Wypadałoby więc choćby skończony
pierwszy rozdział oddać (pierwszy z czterech… matko…).
A poza tym…
Obejrzałem dziś film „Miasto 44”. Tak jestem na bieżąco z kinematografią… A
właściwie obejrzałem na dwie tury, bo jedyny czas, kiedy coś mogę oglądać, to
moje zmagania na siłowni. Ale obejrzałem go na dwie tury również dlatego, że
nie miałem siły obejrzeć go na raz. Nie wiem czy to kwestia upływających lat
sprawia, że po prostu bardziej się wzruszam, czy może ten sam powód sprawia, że
coraz bardziej doceniam pokój i bezpieczeństwo… Tak, czy owak, muszę
powiedzieć, że jestem mocno poruszony i wiele myśli rodzi mi się w głowie,
zwłaszcza tych dotyczących okrucieństwa, do którego zdolny jest człowiek… Także
w czasie pokoju… A co do samego Powstania? O tym po prostu nie wolno zapomnieć…
Trzeba pamiętać… Mówić, pisać, szanować, podziwiać i być wdzięcznym…
W tym kontekście
jakby lepiej słyszę te priorytety, które dziś Paweł poddaje wierzącym.
Strzeżcie jedności – bo przyjdą wilki, zwodziciele, oszuści… Nie dajcie się
zwieść. Trzymajcie się mocno Słowa, bo ono was nie zawiedzie. Ono jest
prawdziwe i pozostanie prawdziwe – na zawsze, niezależnie od okoliczności.
Pracujcie własnymi rękami na wasz chleb i troszczcie się o słabych. A będziecie
siewcami pokoju, doświadczycie zgody i miłości wzajemnej…
Jak to jest, że
najprostsze rozwiązania zawsze okazują się najtrudniejsze? Jak to możliwe, że
tak trudno zaufać prostym wskazaniom, a wielce skomplikowanym wywodom łatwiej?
Jak to możliwe, że oddajemy się poszukiwaniom tylu różnych, niepotrzebnych
rzeczy, podczas gdy prawdziwy dar jest na wyciągnięcie ręki? Badam dziś swoje
tęsknoty, pragnienia, oczekiwania… Myślę o tym do czego zmierzam i po jakich
drogach… I choć dwie strony napisanie dziś cieszą, to wiem dobrze, że ani
napisanie, ani nie napisanie tej pracy nie uczyni mnie szczęśliwym… To
drobiazgi… Życie jest gdzie indziej… Życie jest…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz