niedziela, 17 kwietnia 2016

i tęsknie...

zdj:flickr/Patryk/Lic CC
(J 6,55.60-69)
W synagodze w Kafarnaum Jezus powiedział: Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. A spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, wielu mówiło: Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać? Jezus jednak świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował tam, gdzie był przedtem? Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą. Jezus bowiem na początku wiedział, którzy to są, co nie wierzą, i kto miał Go wydać. Rzekł więc: Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca. Odtąd wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: Czyż i wy chcecie odejść? Odpowiedział Mu Szymon Piotr: Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga.


Mili Moi…
Dni płyną, a my jeździmy… Już słabo mi się robi na widok samochodu… Setki mil przejechane, ale i wrażeń nie brakuje… Niagara obejrzana, także z kanadyjskiej strony. Ostatnio widziałem ją stamtąd 10 lat temu. Znacznie ciekawsze wrażenie, niż od strony USA. Przejście przez granicę… Cóż… Do Kanady średnio miło, ale z powrotem, wręcz przeciwnie. Może to zasługa pana Zawistowskiego, który nas odprawiał. Miły młody człowiek, który już niestety nie mówi po polsku, ale… aż chciało się wracać…

Środa to dolny Manhattan. Muzeum 9/11, które zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Najpierw trochę ruin i kiedy już zacząłem się zastanawiać co w tym ludzie widzieli, że niektórzy mi tak zachwalali, wówczas weszliśmy w ekspozycję dotycząca zamachu minuta po minucie… Wszystkie nagrania… Głosy ludzi… Treść ich telefonów do rodzin… Skaczący z okien… Wstrząsające… Ale chyba najbardziej poruszyły mnie nagrania… odprawy zamachowców na lotnisku. Nigdy wcześniej tego nie widziałem… Zwyczajni ludzie… W białych koszulach. To jakoś szczególnie uzmysłowiło mi, że śmierć czasem nadchodzi z zupełnie niespodziewanej strony. Z zaskoczenia…

Czwartek to już amisze i Lancaster. A po drodze nazaretański uniwersytet w Philadelphii. Pogoda nam się zrobiła iście wiosenna, więc z wielką przyjemnością spacerowaliśmy. Na mnie znów największy wrażenie zrobił cmentarz sióstr. Bardzo ich tam wiele, a prawie wszystkie nazwiska polskie. Żyły, modliły się, pracowały dla Jezusa. I tam ich prochy czekają na zmartwychwstanie. Każda miała swoją historię, każda zaniosła przed tron Pana jakieś dobro uczynione… Piękne miejsce. A wieczorem… Przedstawienie „Samson” (którego trailer u dołu zamieszczam. W ubiegłym roku widziałem w tym samym teatrze sztukę „Józef”, ale muszę przyznać, że ta podobała mi się jeszcze bardziej. Poruszające… I cenne refleksje. Jak choćby ta – łaska jest jak włosy – możesz zdecydować, że je obetniesz, ale one i tak odrosną. Chwała Najwyższemu za to miejsce, gdzie Biblia staje się tak prawdziwa…

Piątek to już spokojny kurs statkiem wokół Manhattanu i leniwy spacer po mieście. Najważniejsze miejsca odwiedzone. Można myśleć o następnym tygodniu wypraw… A dziś pochowałem kolejnego, odwiedzanego przeze mnie chorego. Joseph w lutym skończył 100 lat. Dziś odszedł po zasłużoną nagrodę. Polski weteran. Pięknie zabrzmiał nasz hymn śpiewany na koniec Mszy… Siostry dziś w gościach, a ja nadrabiam tygodniowe zaległości. Wszak nie mam urlopu i proboszczowanie trwa…

A dziś, kiedy słyszę Pana mówiącego – wśród was są tacy, którzy nie wierzą, to moje serce drży. Bo natychmiast nasuwają się kolejne pytania – ilu ich jest? No i chyba naturalnie – którzy? Jak to dobrze, że Bóg nie daje mi wglądu w ludzkie serca i tylko On zna poziom wiary innych. Ale za to dał mi możliwość spoglądania w moje własne. Tam szukam wiary, tam ją znajduję, tam ją chcę budować. Innymi mam się zajmować tylko służąc im pomocą w ramach moich ludzkich możliwości. Cała reszta zależy od Ojca, który tak wielu z nas dał łaskę – włączył nas przez chrzest do tej wspólnoty zbawienia, jaką jest Kościół. A co my na to? O tym może powiem kilka słów jutro… Postaram się…

Dziś, po zakończonych uroczystościach 1050 rocznicy chrztu Polski chcę tylko wyrazić wdzięczność mojemu Panu. Za to, że wierzę i że ta wiara nadaje sens mojemu życiu. Za to, że nie wyobrażam sobie mojego życia bez Niego. I za to, że wciąż za Nim tęsknię… Baaaaardzo…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz