zdj:flickr/Brian Wolfe/Lic CC
(Mt
23,23-26)
Biada
wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie
dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co
ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę.
To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać. Przewodnicy
ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda! Biada
wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość
zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są zdzierstwa i
niepowściągliwości. Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze
kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta.
Mili Moi...
Wczorajszy dzień to znowu gościna... Tym
razem u nas... Siostry z Newarku postanowiły zobaczyć jak my żyjemy
i pojawiły się w naszym klasztorze spędzając z
nami cały poniedziałek. Dużo dobrych rozmów, dużo poczucia
wspólnoty i takiego radosnego odpoczynku... Wieczorem zaś pierwsze
spotkanie zarządu polskiej szkoły, co niestety bardzo wyraźnie
przypomina, że wkrótce rozpoczną się moje ulubione, sobotnie
spotkania z najmłodszym gronem Polaków :)
Swoją drogą czas
się już mocno zabierać za rekolekcje, na które wkrótce
wyjeżdżamy ze wspólnotą Odnowy. A ja oczywiście jeszcze w
proszku. Mam nadzieję, że Duch powieje silnie i coś w najbliższych
dniach zrodzę, bo niby się nie obijam, a jednak zasiąść do tego,
co pilne i ważne ciągle nie mogę. Zrzuciłbym chętnie na pogodę,
ale klimatyzacja w pokoju nie bardzo mi na to pozwala. Bo mimo tego,
że za oknem wciąż parno i duszno, to u mnie w celi zakonnej można
spokojnie trzymać żywność... Jak w lodówce :)
A w
komentarzu do dzisiejszego Słowa wyczytałem, że pobożni Żydzi
wylewali wino, w którym utopiła się mucha (względnie komar,
tudzież inny insekt), średnio pobożni przecedzali wino, a
niepobożni wypijali je z muchą. Nawet taki banał jak owad, który
był uważany za zwierzę nieczyste mógł stać się miernikiem
ludzkiej pobożności... Mięta, koper, kminek... Drobiazgi. Rzeczy
nic nie znaczące, które urastały do rangi dogmatu...
W
innym miejscu Jezus powie o faryzeuszach, że wkładają na ludzi
ciężary, których sami palcem nie tykają. Tak częstokroć bywało.
Jako wyedukowani i bardziej biegli w prawie, niż inni, faryzeusze
częstokroć znajdowali możliwości omijania niewygodnych przepisów,
których zachowania z całą surowością domagali się od innych.
Bywało, że te wymagania okazywały się dla ludzi niszczące. Po
prostu nie mieli sił ich dźwigać. Nie byli w stanie im
sprostać.
Jezus przyniósł wolność... Zniósł Prawo?
Nie... Przywrócił tylko właściwe proporcje, które mocno zostały
zachwiane. Rzeczy ważne znów stały się ważne, podczas gdy mniej
ważne zajęły należne im, dalsze miejsca. I kiedy czytam wiele
dyskusji internetowych na temat drobiazgowego przestrzegania prawa,
to modlę się, żeby On znów przyszedł... I żeby jeszcze raz
pokazał co jest ważne... Bo ani tam miłości, ani miłosierdzia,
ani dobrego serca. Ale za to dużo pogardy, pychy i zaślepienia...
Jedyni sprawiedliwi, to ci, którzy trzymają się litery. Całą
reszta, która nie nadąża? Cóż... Nie zasługuje na miano
chrześcijan...
Lekceważyć prawo? Żadną miarą... Uczyć
jego wartości poprzez osobistą wierność i postawę miłości
wobec nieznających go... A takich nauczycieli nie spotykam...
Przyjdź Panie Jezu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz