wtorek, 2 sierpnia 2022

radości...


26 
W szóstym miesiącu9 posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, 27 do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida10; a Dziewicy było na imię Maryja. 28 Anioł wszedł do Niej i rzekł: «Bądź pozdrowiona11, pełna łaski, Pan z Tobą, ». 29 Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. 30 Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. 31 Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. 32 Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. 33 Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca». Łk 1, 26-33

 

Mili Moi…
W piątek szczęśliwie dotarłem do Krakowa, skąd odebrali mnie przyjaciele i dowieźli do Bytomia. Podróż taka sobie, głównie z powodu niepewności. Godzinne opóźnienie, które znane było już o poranku w dzień wylotu, nie nastrajało optymistycznie. No ale na szczęście wszystko przebiegło dobrze. Niemniej cieszę się, że zagraniczne wojaże już za mną…

W niedzielę wziąłem udział w czymś, czego na północy naszego kraju nigdy nie spotkałem, mianowicie w „ślubowanej pielgrzymce”. To taki zwyczaj pielgrzymowania po parafialnym odpuście do pobliskiego sanktuarium. My zdążaliśmy do Piekar Śląskich, do maryjnego sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej. Droga niedługa, bo zaledwie siedem kilometrów. Pogoda trudna – zimno i deszczowo. Uczestników garstka – w sumie 11 osób (ale i werbistowska parafia w Bytomiu liczy zaledwie 160 dusz!). Niemniej było pięknie…

Od wczoraj zaś odpoczywam w Sztumie. Mam jeszcze kilka dni urlopu, więc czytam, śpię, chodzę z kijkami, modlę się i przygotowuję się do najbliższych rekolekcji maryjnych, które już za kilka dni w Toruniu.

Dziś czytamy fragment Ewangelii o Zwiastowaniu. W naszch, franciszkańskich kościołach mamy święto Matki Bożej Anielskiej, zwane Świętem Porcjunkuli. Pomyślałem sobie, że właśnie znalazłem się w moim Nazarecie. To przecież tu, w tym małym miasteczku, Bóg przemówił do mnie i zaprosił mnie do tak wielkich rzeczy, że jestem nimi nieodmiennie zdumiony. Nie wracam tu z wielkim entuzjazmem – nie znajduję tu nic co przypominałoby mi dawne czasy. A jednak z wdzięcznością myślę o tym mieście, które wiele lat nazywałem domem.

Znalazłaś łaskę u Pana… To słowa, które i ja usłyszałem… Michał znikąd… Michał z małego krańca świata… Michał z niepełnej rodziny… Michał bez żadnych ludzkich umocowań. Po prostu taki sobie Michał. Zawsze, kiedy o tym myślę, zdumiewa mnie dobroć Boga i to, że On potrafi przeprowadzić swoje plany zupełnie poza, a nawet wbrew ludzkim wyobrażeniom czy oczekiwaniom. To rodzi we mnie pragnienie, żeby Mu tak całkowicie, jak Maryja, zaufać. Żeby nie wkradały się do mojego serca myśli typu – wiesz Panie Boże, byłoby lepiej, gdyby… Tak wiele jeszcze we mnie dobrych pragnień, chęci, a nawet energii do ich realizacji…

Byle tylko iść za Nim, wpatrywać się w Niego… Wówczas pojawia się i radość… Duuuuużo radości. I nawet anioł nie musi mnie do niej zachęcać…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz