poniedziałek, 22 sierpnia 2022

otrzeźwiej...


(Mt 23, 13-22)
Jezus przemówił tymi słowami: «Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, bo przemierzacie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami. Biada wam, przewodnicy ślepi, którzy mówicie: „Kto by przysiągł na przybytek, nic to nie znaczy; lecz kto by przysiągł na złoto przybytku, ten jest związany przysięgą”. Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, złoto czy przybytek, który uświęca złoto? Dalej: „Kto by przysiągł na ołtarz, nic to nie znaczy; lecz kto by przysiągł na ofiarę, która jest na nim, ten jest związany przysięgą”. Ślepcy! Cóż bowiem jest ważniejsze, ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę? Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na wszystko, co na nim leży. A kto przysięga na przybytek, przysięga na niego i na Tego, który w nim mieszka. A kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży i na Tego, który na nim zasiada».

 

Mili Moi…

Wczoraj wróciłem z Obry… To wioska w Wielkopolsce, gdzie Oblaci mają swoje seminarium duchowne, a jednocześnie dom rekolekcyjny. Miejsce cudowne, bo oprócz znakomitego zaplecza w postaci pokoi i sal, kaplicy i starego kościoła, jest mnóstwo miejsca do spacerowania i znakomite wyżywienie, oparte na własnych produktach. Wprawdzie to ostatnie miało dla mnie znaczenie raczej drugorzędne i związane było bardziej z podziwianiem niż smakowaniem, ale wszyscy pozostali byli zadowoleni.

 

A prowadziłem tam Rekolekcje Maryjne dla wspólnoty „Galilea” z Międzyrzecza. To już czwarty rok z rzędu i dziwię się nieco, że jeszcze nie mają mnie dość, no ale i piąty termin na przyszły rok został już przez nich zarezerwowany. Tym razem połączyliśmy rekolekcje z oddaniem się Niepokalanej w duchu Rycerstwa Niepokalanej. Ruch świętego Maksymiliana zyskał więc dwadzieścia cztery nowe osoby, które chcą z Maryją iść przez życie. Piękny czas, piękne świadectwa na koniec, dojrzałe spowiedzi…

 

A dziś? Nie bardzo wiadomo w co ręce włożyć… Obowiązków parafialnych znów sporo, bo jednak wciąż wakacje, a nas w związku z tym mniej w klasztorze. Dodatkowo zachodzą okoliczności nieprzewidziane, więc trzeba się spinać, żeby zdążyć. A czeka robota intelektualna… Kolejne konferencje do napisania, rekolekcje do obmyślenia i stworzenia… A mnie ciągle w głowie się nie mieści, że i mój urlop jest już tylko wspomnieniem… Czuję się chyba zmęczony… Ale powtarzam to ciągle siostrom zakonnym, które się na to uskarżają – zwłaszcza tym młodszym – powoli trzeba się z tym godzić. W tym sensie, że tego zmęczenia nie będzie mniej – ono będzie normalnym środowiskiem dla naszego życia. Ponieważ nas nie będzie więcej, a pracy na razie nie jest mniej. Każdy więc, kto będzie chciał uczciwie pracować, realizując swoje powołanie, będzie prawdopodobnie pracował ponad swoje siły. Może więc czas „wrzucać to sobie po prostu w koszta” i mniej się nad tym rozczulać…

 

A na to wszystko jeszcze Jezusowe – ślepcy, głupcy, obłudnicy… Zauważcie, że On nigdy nie zwraca się w ten sposób do grzeszników, celników, ludzi z tak zwanego marginesu. W ten sposób rozmawia tylko z cynikami, którzy budują „religijne obejścia” i pod pozorami własnej świętości przemycają całą masę plugastwa i bylejakości. Umieją sobie wszystko wytłumaczyć, uspokoić swoje sumienie, znaleźć logiczne uzasadnienie dla swojej nędzy uznając ją wręcz za stan doskonałości. Wobec takiej zatwardziałości potrzeba silnego uderzenia…

 

I ja je dziś słyszę… Bo od tego, komu wiele dano, więcej wymagać się będzie… A mnie dano wiele. Należę do grona ludzi, którym dano sporo wiedzy poprzez studia, dano możliwości formacyjne poprzez słuchanie znakomitych rekolekcjonistów, dano sporo talentów do nauczania innych i nawet szczyptę inteligencji, która pozwala te wszystkie dary roztrwonić. Musze więc się naprawdę bardzo pilnować, żeby nie wejść na ścieżki bylejakości, przekonując siebie samego, że wszystko jest w najlepszym porządku, bo inni są znacznie bardziej byle jacy… Więc, mówiąc najprościej – jeśli mnie Pan miałby posłać do piekła, to gdzie pośle tamtych? Głupcze – może potrzebuję bardzo indywidualnie usłyszeć to słowo… Ślepy! Być może potrzebny jest cios w brzuch, żebym zgięty wpół przypomniał sobie, że ten, któremu się kłaniam jest poza mną… To nie ja jestem w centrum, ale On. A ja wyłącznie z Nim, za Nim… W tle…

2 komentarze:

  1. Szczesc Boże. Chciałbym się podzielić jednym bardzo ważnym zdarzeniem (być może jest to złe slowo) które miało miejsce po powrocie do domu po zakończonych rekolekcjach prowadzonych przez Ojca Michała w Obrze. Otóż po zawierzeniu się Maryi otrzymałem Medalik który Ojciec zawiesił mi na szyi. Był on zawieszony na sznureczku. Wcześniej już miałem założony łańcuszek z krzyżykiem który noszę już bardzo długo. W trakcie drogi powrotnej rozmawialiśmy z żoną navtemat tych Medalików, mianowicie że przekażemy je rodzicom a sobie kupimy nowe, dla mnie srebrny natomiast dla żony złoty gdyż taki ma łańcuszek i krzyżyk. Po powrocie do Międzyrzecza postanowiłem że zdejmę Medalik. Gdy chciałem to zrobić okazało się że zdjąłem z szyi sam sznureczek natomiast Medalik jest zaczepiony na łańcuszku na którym miałem do tej pory sam krzyżyk. Momentalnie na całym ciele dostałem dreszczy. Nie mogłem uwierzyć w to co widziałem. Po raz pierwszy zawierzyłem się Maryi i od razu dostałem od Niej taki znak. Jest to widoczne świadectwo, że Matka Boska czuwa nad Nami i cieszy się z każdej osoby która właśnie Jej zawierzyła swoje życie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojcze przyszło mi kilka myśli czytając dzisiaj bloga . "Dobrych" kapłanów chce się słuchać nawet kilka razy . Dziękować Bogu tylko za ten dar. Nie rozumiem niektórych ludzi -Bóg wyciąga do nich rękę ,a oni nie chcą odpowiedzieć pozytywnie- nie oceniam ich motywacji, Bóg zna ich serca i sumienia,może oni są bliżej Boga niż ja .Chyba dzisiaj boimy się ponieść trud czy upokorzenia dla dobra swego serca czy czystego sumienia ,a w wielu sytuacjach wolimy wybrać to, co łatwiejsze, co nie kosztuje nas "wysiłku ".Zadaję sobie pytanie o swoje serce ,gdzie jestem dzisiaj ,na której drodze ?Może warto stanąć przed Jezusem na adoracji i to z Nim obgadać ...

    OdpowiedzUsuń