środa, 29 września 2021

jeszcze więcej...


(J 1, 47-51)
Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: "Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu". Powiedział do Niego Natanael: "Skąd mnie znasz?" Odrzekł mu Jezus: " Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym". Odpowiedział Mu Natanael: " Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!" Odparł mu Jezus: "Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod drzewem figowym? Zobaczysz jeszcze więcej niż to". Potem powiedział do niego: " Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego".

 

Mili Moi…
Wybaczcie, że długo mnie nie było… Ale wspominałem ostatnio o Biegu Małych Rycerzy… To wydarzenie naprawdę pochłonęło wszystkie moje siły. Wielkie przygotowania, ale też znakomicie nam się wszystko udało. Oczywiście nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie ludzie, którzy zechcieli się wraz ze mną włączyć w przygotowania. Cudowni i oddani sprawie. Ale, podobnie jak ja, przygotowujący to wydarzenie po raz pierwszy. Mamy wszyscy sporo obserwacji i pomysłów co zmienić w przyszłym roku, żeby było jeszcze lepiej. Ale w gruncie rzeczy dzieci zadowolone, a przecież o to nam wszystkim przede wszystkim chodziło.

Dochodzę do siebie i ze wszystkim jestem spóźniony. Jeszcze nawet nie sprzątnąłem dobrze po biegu, a już trzeba było siadać do konferencji o świętym Franciszku, które mam wygłosić w tych dniach siostrom klaryskom w Starym Sączu. Wyruszam jutro. Świat drogi przede mną. Ale nie na darmo jestem synem taksówkarza. Sympatię do jazdy odziedziczyłem w genach. A prosto ze Starego Sącza do Niepokalanowa. Nagrywać kolejne audycje…

W minionym tygodniu rozpoczęliśmy tez pierwszą turę rekolekcji dla braci (każdy zakonnik ma obowiązek odprawić corocznie pięciodniowe rekolekcje). W naszej prowincji ja jestem odpowiedzialny za ich przygotowanie. Pierwsze odbywają się w Białogórze, nad morzem. Oczywiście pojechałem na rozpoczęcie, przywitałem braci, rozliczyłem się z domem rekolekcyjnym… A wcześniej tygodniami konstruowałem listę z tych, którzy się do mnie zgłaszali.

A dziś imieniny… To taki cudowny dzień, kiedy człowiek w zasadzie słyszy tylko dobre słowa na swój temat, kiedy wszyscy są dla niego mili. A co najważniejsze, nie uświadamia sobie tak boleśnie jak podczas urodzin, że jego czas zmierza nieuchronnie ku ostatecznym rozliczeniom. Nowe miejsce, nowi ludzie, ale wiele serdeczności i radość z bycia wśród nich. Z każdym rokiem coraz intensywniej uświadamiam sobie wielkość mojego patrona…

A nad Ewangelią dziś wołałem do Jezusa – pokaż mi jeszcze więcej… Wszak obiecał – zobaczysz więcej niż to. Tak wiele jego interwencji widziałem. Tak wiele tych interwencji dokonało się z moim udziałem. Ba, nawet przez moje ręce. A ja wciąż nienasycony. Chcę widzieć więcej i więcej… Nie po to, żeby po prostu „widzieć”, albo leczyć swoją nieufność, nie. Raczej po to, żeby budować coraz bardziej swoją wiarę. Kto bowiem wierzy, widzi więcej. Widzi znaki i cuda tam, gdzie inni ich nie widzą. Widzi je w prostych sprawach. Kiedy rozmyślałem o świętym Franciszku, zdałem sobie sprawę, że te cuda widział on nawet w pięknie natury… I ucieszyłem się, bo piękno działa i na mnie… Mam chyba trochę franciszkańskiej duszy. Wschody, zachody słońca, zieleń traw, biel śniegu, sarna przy drodze… Świat jest pełen cudów… Pokaż mi ich więcej, Panie… Jeszcze więcej…
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz