środa, 10 lutego 2021

uczmy się...


(Mk 7, 14-23)
Jezus przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: «Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumcie! Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz to, co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!» Gdy się oddalił od tłumu i wszedł do domu, uczniowie pytali Go o tę przypowieść. Odpowiedział im: «I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi w człowieka, nie może uczynić go nieczystym; bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka, i zostaje wydalone na zewnątrz». Tak uznał wszystkie potrawy za czyste. I mówił dalej: «Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym».

 

Mili Moi…
No i wszyscy przypomnieliśmy sobie co znaczy „zima”. Niektórych to cieszy, ja musze przyznać, że się chyba do nich nie zaliczam. Jestem zdecydowanie ciepłolubny i kiedy spoglądam na komunikat „Odczuwalna temperatura -18 stopni”, to nieszczególnie mam ochotę wyłazić na zewnątrz.

A chodzić w zasadzie jest gdzie… Jestem w Żabiczkach. Koniec świata? I tak i nie. W zasadzie jest to chyba już dzielnica Konstantynowa Łódzkiego, ale las za oknem. Przestrzeni dużo, chęci do spacerowania mniej. Przyczepność licha. A do tego praca mnie ściga wszędzie. Kilka dni temu zapadła ostateczna decyzja, że nagrywamy wielkopostne rekolekcje internetowe. Wszyscy mają jakieś koszmarne kłopoty z czasem, więc projekt wisiał na włosku. Niemniej, nie da się tego rozłożyć na kilka regularnych spotkań nagraniowych i wszystkie osiemnaście odcinków (emitowane będą w poniedziałki, środy i piątki) trzeba nagrać w przyszłym tygodniu w ramach jednego, dwudniowego spotkania, przy jednoczesnym prowadzeniu rekolekcji dla sióstr. To może nie byłoby najgorsze, gdybym te rekolekcje miał stworzone. Niestety nie jestem w stanie pracować z wyprzedzeniem, jest tych kwestii zbyt wiele, więc cóż – jak zwykle, pobudka czwarta rano i tworzymy. Do tego „wiszą” nade mną audycje radiowe, które również w ramach tego wyjazdu zamierzamy nagrywać. Ich tez oczywiście jeszcze nie ma. Muszą powstać w najbliższych dniach. Do tego zgłosił się do mnie miły pan z katolickiego wydawnictwa, który zaproponował przeczytanie właśnie wydawanej książki i nagranie dwóch filmików na jej temat, co również w ramach tego jednego, trzytygodniowego wyjazdu muszę w Warszawie zrealizować (ale najpierw rzecz jasna kiedyś przeczytać książkę). Żeby tego było mało, to wrócę do domu w czwartek 25 lutego, a w piątek rozpoczynam weekend powołaniowy dla sióstr franciszkanek, którego temat sam sobie wymyśliłem, ale rzecz jasna… żadnej konferencji gotowej nie mam. Może już czas nauczyć się mówić „nie”. Może czas po prostu wybierać aktywności. Ale nigdy tego nie robiłem w ten sposób i chyba nie wypracowałem kryteriów. Staram się służyć wszędzie i wobec każdego, ale siły jakby mniejsze…

Przed sobą mam 12 słuchaczek. Średnia wieku 108. Ale bynajmniej mi to nie przeszkadza. Seniorki są wspaniałe. To często naprawdę gorliwe siostry, należące do innej, dawnej epoki, gdzie słowa „ofiarność”, „pracowitość”, „wyrzeczenie” miały zgoła inne znaczenie niż dziś. Ich oczy głębokie od wpatrywania się w Ukrzyżowanego. Ich serca spragnione słuchania o Nim. Mam czasem wrażenie, że słuchają z większą uwagą niż młode siostry. Jakby miały świadomość, że mają mało czasu, że dopływają powoli do brzegu życia. Co więcej, są za wszystko wdzięczne. Nie są roszczeniowe. Cieszą się, że ktoś jeszcze dla nich się trudził, przygotował się, przyjechał, chce im opowiadać o ich Jezusie. To duża przyjemność przed nimi stawać i mówić.

W tym kontekście myślę sobie o dzisiejszym Słowie. Jezus uznał wszystkie potrawy za czyste, choć niewątpliwie wykaz „zwierząt zakazanych” jest wyrazem troski Boga o każdy detal ludzkiego życia. Zajrzyjcie do 11 rozdziału Księgi Kapłańskiej. Tam wśród nieczystych zwierząt, których nie wolno spożywać jest również nietoperz. Mówi wam to coś? Być może gdyby świat słuchał Boga, nie nosilibyśmy dziś bawełnianych masek na pyszczkach.

Niemniej Jezus pokazuje, że w wierze chodzi o coś znacznie głębszego. Nie o proste wyznaczanie granic i mechanizmy kontrolno-weryfikacyjne. Zjadłeś? Masz grzech. Nie zjadłeś? Tym razem ci się upiekło. Nie, On wskazuje na pewne obszary w naszym życiu, gdzie granice są nieostre i mogą być wyznaczone tylko przez miłość. Oduczenie jednak głęboko wdrukowanych zasad nie jest proste. Widzimy Piotra w 9 rozdziale Dziejów Apostolskich, kiedy ma wizję różnych zwierząt i słyszy polecenie – zabijaj Piotrze i jedz. A on na to – nie, bo nigdy nie zjadłem nic nieczystego. Tak trudno porzucić dawne zasady, nawet jeśli dla wszystkich były dość uciążliwe.

Ale ta kwestia, niczym medal, ma swoją druga stronę. Jeśli Bóg chce nas pewnych rzeczy oduczyć, to z pewnością innych chce nas nauczyć. Na co jesteśmy gotowi i czy rzeczywiście pozwalamy się poprowadzić? Czy życiowe koleiny, w których poruszamy się z taką swobodą, nie są zbyt wielką pokusą? Niezależnie od wieku, wciąż jest więcej rzeczy, których nie wiemy, niż tych, które są nam znane. Może więc warto zachować gotowość do nauki. Czy to nie jest główna cecha kogoś, kto nosi miano „ucznia”?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz