środa, 25 grudnia 2019

pasterkowo...


Jakżeż ci Izraelici czekali na Mesjasza… Przecież dookoła ten świat zwariował. Wolności nie było, bo kraj po okupacją rzymską – poganie chodzący po świętym mieście niczym panowie – to było prawdziwe upokorzenie. Kolaboranci na każdym kroku – celnicy, którzy ściągali haracze niczym współcześni mafiosi, a nie poborcy podatkowi. Ruch oporu słabo zorganizowany – występowały poszczególne grupy powstańcze, ale przecież były natychmiast rozbijane w pył. Rzymianie to znakomici żołnierze. A zeloci, czy sikaryjczycy nie byli w stanie zadać im prawdziwych strat.

Religia to również wielkie podziały – różne stronnictwa rywalizujące o wpływy – intrygi, w których ludzie są tylko kartą przetargową. Szkoły rabinackie w samej Jerozolimie, w których nie było zgody co do interpretacji podstawowych praw, a im bardziej się różniły, tym wydawały się bardziej z tego dumne.

Mesjasz musiał przyjść – przecież Daniel wyraźnie Go widział, zostawił po sobie proroctwo –
13 Patrzałem w nocnych widzeniach:
a oto na obłokach nieba przybywa
jakby Syn Człowieczy6.
Podchodzi do Przedwiecznego
i wprowadzają Go przed Niego.
14 Powierzono Mu panowanie,
chwałę i władzę królewską,
a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki.
Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem,
które nie przeminie,
a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie. Dn 7, 13-14.

A kiedy On przyjdzie, zrobi porządek – z Jego mocą i potęgą nikt nie będzie mógł dyskutować i wszyscy przekonają się, że Izrael jest wybranym Pana – wrogowie zostaną pokonani, religia oczyszczona i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie.

Kiedy sobie nad tym myślałem, to stwierdziłem, że tak wiele się znowu nie zmieniło. Żyjemy współcześnie w kraju o największej liczbie ekspertów na świecie – wszyscy wiemy jak należy rządzić, wszyscy wiemy jak należy sądzić, wiemy jak trzeba leczyć. Ale kiedy spotkamy się w gronie innych ekspertów, to okazuje się, że jednak wiemy to tylko my – ci pozostali mają tak abstrakcyjne pojęcie o tych rzeczach, że nie daj Bóg, żeby te pomysły zrealizowali.

Jeśli chodzi o wiarę, to też właściwie szkoła rabinacka w każdym domu. Papieża nie ma co słuchać, bo on z Ameryki Południowej, to co on tam wie, biskupi podzieleni i zajmują się właściwie nie tym, co trzeba, o księżach to już nawet szkoda gadać – no może jeszcze ci z internetu, ci mają coś do powiedzenia – a właściwie do powiedzenia ma coś tylko ten, którego ja zdecydowałem się słuchać, bo inni to też nie za bardzo.

Czasy trudne jak nigdy i Boga potrzebujemy jak nigdy – silnego, potężnego, takiego który pokaże im wszystkim, który rozpędzi naszych przeciwników, który objawi wreszcie swoją chwałę i moc, który wsłucha się trochę w te nasze eksperckie plany i zacznie je wreszcie realizować, bo przecież ten świat wokół nas oszalał…

A tu znów trochę przerażająca wiadomość – Bóg się rodzi, moc truchleje, Pan niebiosów obnażony… Znowu? Się rodzi? Czy nasz Bóg kiedyś dojrzeje, żeby się zająć tymi wszystkimi problemami, które widzimy z taką wyrazistością? Czy my rzeczywiście możemy na Niego liczyć? Bo kimże jest niemowlę – co ono tak naprawdę może?

A i owszem, dojrzeje – w skrócie będzie to wyglądało tak… O pierwszych trzydziestu latach nie usłyszymy zbyt wiele, ale kiedy tylko zacznie swoją działalność przyjdzie do Niego pewien ekspert i powie – zmień ten świat w sposób cudowny – pokaż im kto tu rządzi, a będą musieli w Ciebie uwierzyć…

Potem powoła grono dwunastu uczniów, którzy również okażą się ekspertami. Jeden będzie go zapewniał, że do więzienia i na śmierć z Nim pójdzie, ale jednocześnie będzie Go przekonywał, że nigdy nie umrze, że Bóg na to nie pozwoli. Dwaj inni przyjdą z gotowym projektem królestwa, w którym oni zgłaszają się na stanowiska ministerialne, byle mogli siedzieć po prawej i po lewej Jego stronie. Będzie wśród nich nawet i taki, któremu będzie się wydawało, że potrzeba prowokacji i dokonując zdrady być może będzie myślał, że właśnie prowadzi do wyzwolenia Izraela.

Będą przychodzić do Niego wycieczki uczonych w Piśmie, będą tworzyć zagadki nie do rozwiązania, będą Go oskarżać, że działa w imię demona, będą z Niego szydzić, a kiedy Go już zawieszą na drzewie, kiedy pozbędą się fałszywego ich zdaniem mesjasza, kiedy Go już oplują, zelżą i odrzucą… wówczas zaczną się ich prawdziwe problemy…

Bo On to wszystko zniesie, a w międzyczasie z dwunastu ekspertów zrobi dwunastu prawdziwych uczniów, którzy w dwunastu wstrząsną ówcześnie znanym światem – zdobędą ten świat dla Chrystusa – przemienią Go z Nim.

Ale nie zrobią tego siłą własnych mięśni, ani ludzka przebiegłością, czy sprytem, nie zrobią tego za pomocą szerokich kontaktów i ludzkich sojuszów, nie w oparciu o ludzki plan, o logiczne rozwiązania, o przewidywania i sondaże.

Zrobią to swoją wiarą zrodzoną z uczestnictwa w Jego życiu, śmierci i zmartwychwstaniu; zrobią to w ścisłym zjednoczeniu z Nim; zrobią to traktując Go poważnie – jak należy traktować Boga, zrobią to wreszcie – swoim własnym kosztem, ponosząc przy tym niemałą ofiarę – zrobią to jako uczniowie Pana, a nie jako wszystkowiedzący eksperci.

Nie ma wątpliwości – świat wokół nas ogarnia szaleństwo. Demon dwoi się i troi, bo metoda „dziel i rządź” okazuje się nader skuteczna… Więcej sporów, krzyczcie głośniej, jak nie słuchają, to użyjcie pięści. Nie szczędźcie słów obelżywych, wulgarnych, nie strońcie od podstępu – pokażcie światu, że macie coś do powiedzenia, prawdy trzeba bronić rozdając ciosy na prawo i lewo, prawdy trzeba dowodzić niszcząc kłamców – świat trzeba zdobyć nie zważając na metody – wszak czynicie to wszystko dla Boga, a cel uświęca środki…

W tym samym czasie Bóg mówi do anioła – idź i przyprowadź do mojego nowonarodzonego Syna ludzi o mentalności pasterzy, przyprowadź ludzi prostych, zapomnianych, którzy jeszcze potrafią się czymś zdziwić, zachwycić, a przede wszystkim usłyszeć kogokolwiek innego, niż samych siebie. Z nich spróbujemy uczynić uczniów – bo tylko uczniowie zdobędą dla mnie ten świat. Wszystkowiedzący eksperci się do tego nie nadadzą…

Czy więc hufców anielskich i krwawej rozprawy z wrogami potrzeba dla przemiany tego świata? Dla zrobienia porządku w tej rzeczywistości, która nas otacza? Czy trzeba wyciąć w pień grzeszników? Czy trzeba ciągłej walki z kimś i przeciwko komuś?

A może po prostu potrzeba uczniów, którzy w ciszy pochylą się nad tym żłobem i uwierzą, że to Niemowlę, to wszechmocny Bóg, który nie przyszedł po to, aby świat potępić, ale po to, aby świat został przez Niego zbawiony.

Może potrzeba gorliwców po tej i po tamtej stronie ołtarza, którzy pójdą do tego świata jak owce między wilki, w pozornej słabości, jak nasz Pan i Zbawiciel – pozyskiwać, a nie porządkować – w pokoju, bo przecież przemocą jeszcze nikt nigdy nikogo nie nawrócił.

Choćby Kościół Katolicki składał się z siedmiu księży, dwóch braci zakonnych i stu pięćdziesięciu ludzi, to i tak moglibyśmy potrząsnąć tym światem, skoro Dwunastu się to udało. Potrząsnąć miłością, którą przynosi dziś na ten świat Jezus

Może zmiany potrzeba w nas – w naszych przekonaniach, w naszym podejściu do drugiego człowieka, w naszym rozumieniu misji, którą wobec tego świata zleca nam Jezus.

Może po prostu potrzeba tych, którzy uwierzą, że... 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz