wtorek, 28 sierpnia 2018

zanim pogrozisz palcem innym...


(Mt 23,23-26)
Jezus przemówił tymi słowami: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać. Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są zdzierstwa i niepowściągliwości. Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta”.

Mili Moi…
No i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że… mieszkam. Wszystko się udało skompletować, poskręcać i poustawiać. Niemała w tym zasługa br. Andrzeja, i br. Przemka, bez których pomocy z pewnością by się nie udało. Ale i ja pośród nich jestem całkowicie wyczerpany. Kosztowało to wszystko wiele wysiłku, ale efekt jest naprawdę dobry, co mnie cieszy, bo pokój klasztorny ma być skromny, ale i piękny. Tu pracuję, więc muszą być ku temu jak najlepsze warunki.

Poza tym procesem meblowania rozglądam się trochę po najbliższej okolicy, głoszę pierwsze kazania, słucham pierwszych spowiedzi. Wielkopolanie są wymagającymi słuchaczami. Przekonałem się o tym już dawniej. W niedzielę zaczepił mnie młody stosunkowo człowiek, który owszem, pochwalił moje kazanie, ale z niesmakiem dodał, że… było za długie. No chyba się będzie musiał przyzwyczaić…

A tydzień ze Słowem rozpoczął się od dość bolesnego „biada”… Dziś dotyczy ono braku rozeznania tego, co ważne i braku zdolności odróżniania rzeczy ważnych od mniej ważnych. Jeśli człowiek Boży popadnie w taką pułapkę, jest gotów swoje subiektywne przekonania czynić prawdą objawioną i na tej podstawie wartościować działania innych. Ostatnio przeczytałem w internecie komentarz pewnej pani, która dowodziła, że spotkania charyzmatyczne nie mogą być katolickie, bo… nie odmawia się tam wspólnie Różańca, a podczas Mszy z modlitwą o uzdrowienie nie bywa zwykle używana I Modlitwa Eucharystyczna (jedyna katolicka według tej pani). No i jak tu komentować takie brednie???

Stąd już bardzo łatwo do uznania siebie za „Alfę i Omegę” i do okopania się w bastionie „katolicyzmu”, który nie dopuszcza niczego, co ja za katolickie nie uznaję. Jedyną szansą na uniknięcie takiej pułapki jest chyba mocno krytyczny stosunek do skrajnych postaw przy jednoczesnym wejściu w postawę ucznia. Szukam, pytam, chcę wiedzieć i dopuszczam do siebie myśl, że prawda może być gdzieś ponad tym, co mnie wydaje się najprawdziwsze. A tu na scenę wkracza mocno niepopularna dziś cnota – pokora, która poza zewnętrznymi gestami, czy postawami, dotyka nade wszystko wnętrza człowieka prawdziwie wierzącego. Taki człek rozumie, że Kościół, wiara, prawda to kategorie, które wykraczają nieco poza to, co ja sam uważam za najlepsze. I wtedy naprawdę robi się ciekawie…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz