środa, 14 czerwca 2017

jak niemowlę...

zdj:flickr/David G. Hawkins/Lic CC
(Mt 5,17-19)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim.


Mili Moi…
Do historii przeszły moje rekolekcje w Łodzi. Wiele mądrych i ciekawych rzeczy przeczytałem w książce, która towarzyszyła mi w te dni. Ale spośród nich wybrałem jedno zdanie, które ma się stać moim przewodnikiem na najbliższy rok, i z tym wyborem nie miałem najmniejszych trudności. MASZ OJCA W NIEBIE, KTÓREMU MOŻESZ ZAUFAĆ… Oczywiście zdanie jak zdanie. Dla wielu może brzmieć nawet banalnie. A dla mnie jest ważne i naprawdę chciałbym o nim pamiętać. Zwłaszcza w tych chwilach, kiedy wydaje mi się, że muszę o wiele rzeczy zadbać sam…

A po powrocie do Sztumu wiodę życie niemowlęcia… Oznacza to, że zasadniczo jem i śpię… No może jeszcze chadzam na spacery. Konsekwentnie nie ma właściwie żadnych odwiedzin. Niech mi wybaczą ci, którzy się ich spodziewali. Po prostu potrzebowałem spędzić ten czas inaczej i dość konsekwentnie tę decyzję zrealizowałem. Mam nadzieję, że w ten sposób nabrałem sił do powrotu i do zmagania się z codziennością. A tęsknię już bardzo… Za tym moim miejscem na ziemi, do którego mam szczerą nadzieję dotrzeć w sobotę…

Jutro za po raz pierwszy od wielu lat mam wygłosić kazania w mojej rodzinnej parafii. Dlaczego nie głosiłem dotąd? Nie wiem. Widocznie nie było to nikomu tu potrzebne. Jutro znów będę miał okazję. I czuję się trochę jakbym miał to zrobić po raz pierwszy w życiu. Nie jest to stres, bo tego wobec ambony chyba nigdy nie odczuwałem. Ale jest to forma jakiegoś radosnego podniecenia połączonego z ciekawością, czy to Słowo zostanie przyjęte, czy ktoś go naprawdę wysłucha. Dotyczy to jakiejś najgłębszej warstwy rzecz jasna, bo słuchać będą wszyscy obecni… Ale czy rzeczywiście usłyszą??? Dowiem się może kiedyś w niebie… Bo tam się przecież wybieram…

A Pan Jezus dziś mi przypomina, że do nieba idzie się drogą Prawa i Proroków. Te dwa filary gwarantują bezpieczeństwo na drodze. Ale co by było, gdyby każdy próbował sobie te zasady interpretować po swojemu, nadawałby im wygodne dla siebie znaczenie, odczytywałby je w dogodnych dla siebie kontekstach? Prawdopodobnie doszłoby do jakiejś katastrofy. Można to sobie wyobrazić na obrazie ruchu drogowego. Gdyby znaki nie miały ściśle określonego znaczenia, do którego stosują się wszyscy, co więcej, wszyscy muszą umieć to znaczenie odczytać, wypadków byłoby znacznie więcej. Dlatego potrzeba interpretatora. Kogoś, kto będzie tłumaczył, objaśniał i decydował jak odczytywać Prawo i Proroków. I dlatego tak bardzo potrzebujemy Kościoła – Jego wskazań, wytycznych, orzeczeń i interpretacji. Słuchać Kościoła i ufać Kościołowi. To zadanie, które tak często zdaje się przerastać współczesnych. A szkoda… Bo wypadek goni wypadek. I na drodze do nieba bywa przez to niebezpiecznie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz