zdj:flickr/David G. Hawkins/Lic CC
(Mt 5,17-19)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo
albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam
wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie
zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z
tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie
najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten
będzie wielki w królestwie niebieskim.
Mili Moi…
Do historii przeszły moje
rekolekcje w Łodzi. Wiele mądrych i ciekawych rzeczy przeczytałem w książce,
która towarzyszyła mi w te dni. Ale spośród nich wybrałem jedno zdanie, które
ma się stać moim przewodnikiem na najbliższy rok, i z tym wyborem nie miałem
najmniejszych trudności. MASZ OJCA W NIEBIE, KTÓREMU MOŻESZ ZAUFAĆ… Oczywiście
zdanie jak zdanie. Dla wielu może brzmieć nawet banalnie. A dla mnie jest ważne
i naprawdę chciałbym o nim pamiętać. Zwłaszcza w tych chwilach, kiedy wydaje mi
się, że muszę o wiele rzeczy zadbać sam…
A po powrocie do Sztumu
wiodę życie niemowlęcia… Oznacza to, że zasadniczo jem i śpię… No może jeszcze
chadzam na spacery. Konsekwentnie nie ma właściwie żadnych odwiedzin. Niech mi
wybaczą ci, którzy się ich spodziewali. Po prostu potrzebowałem spędzić ten
czas inaczej i dość konsekwentnie tę decyzję zrealizowałem. Mam nadzieję, że w
ten sposób nabrałem sił do powrotu i do zmagania się z codziennością. A tęsknię
już bardzo… Za tym moim miejscem na ziemi, do którego mam szczerą nadzieję
dotrzeć w sobotę…
Jutro za po raz pierwszy
od wielu lat mam wygłosić kazania w mojej rodzinnej parafii. Dlaczego nie
głosiłem dotąd? Nie wiem. Widocznie nie było to nikomu tu potrzebne. Jutro znów będę
miał okazję. I czuję się trochę jakbym miał to zrobić po raz pierwszy w życiu.
Nie jest to stres, bo tego wobec ambony chyba nigdy nie odczuwałem. Ale jest to
forma jakiegoś radosnego podniecenia połączonego z ciekawością, czy to Słowo
zostanie przyjęte, czy ktoś go naprawdę wysłucha. Dotyczy to jakiejś
najgłębszej warstwy rzecz jasna, bo słuchać będą wszyscy obecni… Ale czy
rzeczywiście usłyszą??? Dowiem się może kiedyś w niebie… Bo tam się przecież
wybieram…
A Pan Jezus dziś mi
przypomina, że do nieba idzie się drogą Prawa i Proroków. Te dwa filary
gwarantują bezpieczeństwo na drodze. Ale co by było, gdyby każdy próbował sobie
te zasady interpretować po swojemu, nadawałby im wygodne dla siebie znaczenie,
odczytywałby je w dogodnych dla siebie kontekstach? Prawdopodobnie doszłoby do
jakiejś katastrofy. Można to sobie wyobrazić na obrazie ruchu drogowego. Gdyby
znaki nie miały ściśle określonego znaczenia, do którego stosują się wszyscy,
co więcej, wszyscy muszą umieć to znaczenie odczytać, wypadków byłoby znacznie
więcej. Dlatego potrzeba interpretatora. Kogoś, kto będzie tłumaczył, objaśniał
i decydował jak odczytywać Prawo i Proroków. I dlatego tak bardzo potrzebujemy
Kościoła – Jego wskazań, wytycznych, orzeczeń i interpretacji. Słuchać Kościoła
i ufać Kościołowi. To zadanie, które tak często zdaje się przerastać
współczesnych. A szkoda… Bo wypadek goni wypadek. I na drodze do nieba bywa przez to niebezpiecznie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz