Co najbardziej przeszkadza mi w tym świadectwie? Ja sam… Moje upodobania,
potrzeby, pragnienia, przyzwyczajenia. Ileż zmarnowanych okazji! Ile straconego
czasu! Na głupoty, którymi czasami nawet dziele się z innymi… Po co? Dla
rozrywki… Ale nawet i ona powinna mieć coś wspólnego z Bogiem. Wszak jesteśmy
Jego dziećmi i nie spocznie nasze serce nigdzie, poza Jego sercem… Łapię się na
tym, ale ciągle zbyt mało uważności i konsekwencji… Ta szkoła nigdy się nie
kończy…
A niedługo ruszam na moje weekendowe skupienie dla kobiet. Tłumów nie ma,
bo chyba zaledwie 15 osób się zgłosiło, a przecież nie wiadomo czy wszyscy
dojadą. Ale to nie ma większego znaczenia, poza stwierdzeniem samego faktu. Skądinąd
nie dziwi mnie opór, o którym słyszę… Jeśli ktoś nigdy nie był na wyjazdowych
rekolekcjach, to musi podjąć pewne ryzyko, żeby pojechać pierwszy raz. Musi
pokonać stereotypowe myślenie o takich rekolekcjach jako propozycji dla „doskonałych”,
albo „dewotów”, musi zostawić swoje życie choćby na chwilę. A dla wielu to nie
jest wcale proste. Ci jednak, którzy się zdecydują, rozpoznają często w tym
czasie przechodzącego Boga. Ma On bowiem znacznie większe „pole do działania” w
takim kontekście. Ale do wszystkiego w życiu pewnie trzeba dojrzeć. Więc jeśli
nie dziś, to może jutro…
Mój czas upływa na radosnych spotkaniach. Jest ich oczywiście nie tak znowu
wiele, bo czas jest krótki, a do dyspozycji właściwie tylko wieczory – wszak ludzie
pracują. Ja natomiast wciąż zmagam się ze zmianą czasu. Dziś mija tydzień, więc
będzie już powoli lepiej, ale o trzeciej nad ranem budzę się całkowicie
wypoczęty i zaczynam dzień. Godziny, o której chciałbym go skończyć nie
zdradzę, bo o tej porze spać chodzą chyba tylko niemowlęta, ale i ten drobny,
choć uciążliwy fakt, uzmysławia mi, że zmiany w życiu kosztują. I trzeba się na
to zgodzić w małych i wielkich sprawach.
Czasami odkładamy ważne rzeczy na później. A relacja z Bogiem ...czy jutro będę mieć czas ?.... Tego nie wiem ...może warto zacząć już "dziś "na nowo. Reszta jest ważna ,ale czy najważniejsza? Co z tego zabiorę ze sobą tam? Trzeba dziękować za to, co mam,ale czy duch i dusza nie są ważniejsze? Chyba warto zacząć już " dziś", zaczynając od siebie,a i może moje świadectwo da siłę innym do tego,by pokazać,że warto. Chyba i ja też zacznę,tylko czy będę mieć siły do walki? Sam na pewno nie...Z Nim napewno
OdpowiedzUsuń